Gra o tron. Skazywana na pożarcie Wisła Kraków może zostać liderem

WP SportoweFakty / Leszek Stępień / Na zdjęciu: Maciej Stolarczyk
WP SportoweFakty / Leszek Stępień / Na zdjęciu: Maciej Stolarczyk

W sobotni wieczór oczy piłkarskiej Polski skierowane będą na Kraków, gdzie Wisła podejmie Lechię w meczu, którego stawką jest pozycja lidera Lotto Ekstraklasy. Przed startem sezonu nikt nie upatrywał w Białej Gwieździe czarnego konia rozgrywek.

Ekipa z Reymonta 22 po raz ostatni była liderem Lotto Ekstraklasy po 5. kolejce poprzedniego sezonu, ale szybko została strącona z tronu w bezpośrednim meczu przez Zagłębie Lubin (0:3). W identycznych okolicznościach krakowianie stracili pozycję lidera też w sezonie 2013/2014, kiedy w 9. kolejce ulegli Legii Warszawa (0:3) i to właśnie stołeczna ekipa zepchnęła Białą Gwiazdę z pierwszego miejsca. Tym razem to 13-krotni mistrzowie Polski staną przed szansą na zdetronizowanie lidera w bezpośredniej konfrontacji.

Szansą niespodziewaną, bo latem przy Reymonta 22 doszło do dużych zmian, po których Wisła była skazywana na walkę o utrzymanie. Nawet sam dyrektor sportowy Białej Gwiazdy, Arkadiusz Głowacki apelował do kibiców o cierpliwość, zapowiadając, że sezon 2018/2019 będzie przejściowy. Więcej o tym TUTAJ.

Z targanej problemami finansowymi Wisły, nad którą wisiało widmo bezdomności, odeszli kluczowi zawodnicy: Carlitos, Pol Llonch, Tomasz Cywka i Fran Velez, wspomniany Głowacki zakończył karierę, zamieniając piłkarski strój na dyrektorski garnitur, a już po starcie sezonu z klubem pożegnał się też Patryk Małecki. W ich miejsce pozyskano z niechcianego w Pogoni Szczecin Dawida Korta, Mateusza Lisa z I-ligowego Rakowa Częstochowa, Riccardo Grym, który zdążył już odejść z Reymonta 22 bez zaliczenia debiutu oraz Marcina Grabowskiego, który wciąż czeka na premierowy występ w barwach Białej Gwiazdy.

Nie były to wzmocnienia, które dawały kibicom nadzieję na lepsze jutro, tymczasem okazało się, że strzałem w "10" było zatrudnienie Macieja Stolarczyka. Były reprezentant Polski odizolował piłkarzy od problemów związanych z wynajmem stadionu i skupił się z nimi na ciężkiej pracy. Co ważniejsze, zawodnicy uwierzyli w przygotowany przez debiutującego w ekstraklasie szkoleniowca plan gry. Wisła Stolarczyka gra nie tylko skutecznie, ale i efektownie - nie będzie przesadą stwierdzenie, że najmilej dla oka od czasów pierwszej kadencji Henryka Kasperczaka. Demonstracją siły Białej Gwiazdy było rozbicie Lecha w Poznaniu 5:2, choć po 18 minutach krakowianie przegrywali przy Bułgarskiej 17 0:2.

ZOBACZ WIDEO Polska - Irlandia. Debiutant docenił Błaszczykowskiego. Tak opowiedział o współpracy z byłym kapitanem

Stolarczyk perfekcyjnie przygotował Wisłę jako zespół, ale też poszczególni jego podopieczni złapali życiową formę. Zdenek Ondrasek, który miniony sezon spisał na straty z powodu kontuzji, godnie zastąpił Carlitosa i z 6 bramkami na koncie jest liderem klasyfikacji strzelców. Wypożyczony wiosną do Zagłębia Lubin Rafał Pietrzak zaczął sezon tak dobrze, że dostał powołanie do reprezentacji Polski, a jeszcze parę miesięcy temu grał w III-ligowych rezerwach Miedziowych. Wspomniany Kort z Vullnetem Bashą stworzyli jeden z najlepszych duetów środkowych pomocników w lidze. Jesus Imaz, ostatni Hiszpan przy Remonta 22, potrafi błyszczeć nawet bez wsparcia rodaków. Wreszcie pomijany przez Kiko Ramireza i Joana Carrillo Martin Kostal wszedł przebojem do "11": w trzech ostatnich meczach strzelił jednego gola, a asystował przy czterech!

Sobotni mecz z Lechią jest dla wiślaków nagrodą za blisko trzy miesiące ciężkiej pracy w niesprzyjających okolicznościach. Trener Stolarczyk nie traktuje jednak tego spotkania w sposób szczególny i nie ma zamiaru zachłystywać się tym, co jego zespół osiągnął do tej pory.

- Będziemy dopiero po ósmej kolejce. Oczywiście, miło jest zobaczyć swój zespół w górze tabeli, ale wszystko skończy się dopiero za 30 kolejek. Kluczowe jest to, na którym miejscu będziemy wtedy. Teraz to jest jakiś etap i tak do tego teraz podchodzimy. To, na którym miejscu jesteśmy teraz, nie ma aż tak dużego znaczenia. Najważniejszy jest mecz z Lechia Gdańsk i nie sięgamy dalej - mówi trener Wisły.

Opiekun Białej Gwiazdy jest pełen uznania dla pracy Piotra Stokowca: - Będziemy gościć lidera ekstraklasy, który dotychczas nie przegrał meczu. W Lechii jest olbrzymi, poparty kapitałem potencjał piłkarski. Wszyscy jej kibice czekali na to, by drużyna w końcu potwierdziła to, co było na papierze. Jak na polską ligę Lechia ma bardzo dobrych zawodników i przy ogromnym udziale trenera Stokowca, zaczęli grać na miarę swoich możliwości.

Sobotni mecz 8. kolejki Lotto Ekstraklasy Wisła Kraków - Lechia Gdańsk rozpocznie się o godz. 20:30.

Komentarze (6)
1906m.b.
15.09.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Biała Gwiazda po raz ostatni była liderm Ekstraklasy w poprzednim sezonie po drugiej oraz piątej kolejce.Pozdrawiam wszystkich Wiślaków.Jazda jazda jazda... 
avatar
VIPekspert
15.09.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mówienie o pozycji lidera w 8 kolejce jest dla mnie kupą śmiechu :D 
Jagafan
15.09.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Chłop z WP znowu się zapędził,.......Wisła mogła by zostać liderem jedynie gdyby wygrała 9:0 ........czy Ty umiesz liczyć?........przestań pisać dla pisania, to już zaczyna wkurzać normalnych k Czytaj całość
Jagafan
15.09.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Lać Lechię ! bo zaraz pomyślą że są Panem Bogiem, jak niejaki heheszki, wolimy abyście Wy mieli drugie miejsce na razie, aby tych patafianów sprowadzić na ziemię