Mija właśnie miesiąc pracy Ricardo Sa Pinto w Legii Warszawa. Stołeczny zespół pod wodzą Portugalczyka wygrał dwa z pięciu spotkań. Ostatnie zwycięstwo z Lechem Poznań daje warszawskim kibicom nadzieje, że jego praca może przynieść oczekiwany efekt, w postaci zdobycia kolejnego mistrzostwa Polski.
Legia zagrała niezłe spotkanie. Była agresywniejsza od Lecha, oddała więcej strzałów na bramkę. - Jak na razie tym meczem Sa Pinto lekko wybronił swoje decyzje. Zrobiono mały kroczek, ale czy pozwoli on zebrać się Legii do sprintu lub galopu? Na to przyjdzie nam poczekać jeszcze kilka tygodni - cytuje wypowiedzi Marcina Żewłakowa portal sport.tvp.pl.
Były napastnik reprezentacji Polski uważa, że Sa Pinto nie boi się odważnych decyzji. Porównuje go do... szeryfa. - W jaki sposób możesz zadziałać na grupę? Odważnymi decyzjami. Wszedł do klubu z drzwiami, jak szeryf do baru na zasadzie "ja tutaj nie cofnę się przed żadną odważną decyzją, to ja mam autorytet i będę rozdawał tu karty" - ocenił.
Żewłakow nie zgadza się jednak z odsunięciem na ławkę Arkadiusza Malarza. Jego miejsce w bramce Legii zajął Radosław Cierzniak. - Sa Pinto chciał wszystko uciąć i wyczyścić. Czy było to sprawiedliwe? Nie sądzę. Nie uważam, że Arek na to zasłużył. Jeden mecz z Wisłą Płock, w którym padły cztery bramki, nie może zostać zrzucony tylko na jego garb - przyznał.
ZOBACZ WIDEO Dublet Cristiano Ronaldo. Haniebne zachowanie Douglasa Costy [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Kogo obchodzi co sobie myśli ten polonista? Dwa ostatni Czytaj całość