W środowym spotkaniu w Walencji Cristiano Ronaldo starł się z Jeisonem Murillo. Sędzia Felix Brych, po konsultacji z arbitrem stojącym za bramką, uznał, że gwiazdor Juventusu Turyn zasłużył na czerwoną kartkę. Obrońcy Portugalczyka twierdzą, że była to zbyt pochopna decyzja, a piłkarz jedynie położył rękę na głowie rywala.
Juventus poradził sobie bez swojej największej gwiazdy, wygrywając 2:0. Jednak dla Ronaldo sprawa będzie mieć ciąg dalszy. Wkrótce dowiemy się, na ile spotkań zostanie zawieszony. Z pewnością nie zagra w najbliższym meczu LM z Young Boys Berno, ale kara może być wyższa (więcej przeczytasz TUTAJ).
Jak informuje "Marca", Portugalczyk czuje się prześladowany przez UEFA. - Prawda jest taka, że CR7 i wszyscy, którzy mu towarzyszą, chcą widzieć demony we wszystkim, co mu się przytrafia. Ronaldo twierdzi, że odkąd opuścił Real Madryt, coś się zmieniło - czytamy.
Po pierwsze, Portugalczyk liczył na zwycięstwo w plebiscycie UEFA dla najlepszego piłkarza poprzedniego sezonu. Nagrodę otrzymał jednak Luka Modrić (Ronaldo nie pojawił się na gali, co wzbudziło duże kontrowersje).
Po drugie, Ronaldo nie może pogodzić się z decyzją sędziego Brycha. Niektórzy ludzie z jego otoczenia snują teorię spiskową. - Czerwona kartka miała być rewanżem ze strony UEFA za nieobecność Ronaldo na gali w Monako - pisze "Marca", dodając jednocześnie, że teoria wydaje się oderwana od rzeczywistości.
Hiszpańska gazeta zauważa, że "prześladowanie" Ronaldo może zostać przedłużone. Mowa o poniedziałkowej gali w Londynie, którą organizuje światowa federacja - FIFA. Na gali The Best FIFA Football Awards 2018 poznamy zwycięzcę w kategorii "Najlepszy piłkarz". Ronaldo walczy o ten tytuł z Modriciem i Mohamedem Salahem.
ZOBACZ WIDEO Serie A: 19. sekunda meczu i gol! Empoli miało piorunujący początek, ale przegrało [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
To lepsze od niejednego kabaretu