Ostatnie lata są dla Zawiszy Bydgoszcz burzliwą historią. Jeszcze w 2014 roku klub z tego miasta świętował zdobycie Pucharu Polski, co jest największym sukcesem w dziejach bydgoskiej piłki nożnej. Klub kierowany przez Radosława Osucha miał zawojować polską ligę, ale w efekcie konfliktu z kibicami, właściciel wycofał się ze spółki, a Zawisza po sezonie 2015/2016 zniknął ze szczebla centralnego.
Wtedy nowy podmiot powołali kibice i sekcja piłki nożnej prowadzona jest pod nazwą SP Zawisza Bydgoszcz. Klub rywalizację rozpoczął od Klasy B - ósmego szczebla rozgrywek. W dwudziestu meczach Zawisza tylko raz musiał uznać wyższość rywala i pewnie awansował do Klasy A. Tam wygrał 22 z 26 meczów i znów wygrał ligę. O awans walczył do ostatniej kolejki z Falą Świekatowo - klubu z małej wsi oddalonej o 45 kilometrów od Bydgoszczy.
Awans do ligi okręgowej to dopiero początek drogi Zawiszy do powrotu do wielkiego futbolu. Bydgoszczanie w tym sezonie nadal dominują. Po siedmiu kolejkach mają komplet 21 punktów i imponujący bilans bramek: strzelili 19 goli i stracili zaledwie dwa. Wywalczenie przepustki do IV ligi jest głównym celem działaczy Zawiszy.
W celu rozwoju Zawiszy, powołano specjalny klub biznesowy, zrzeszający sponsorów i osoby, którym zależy na powrocie na szczebel centralny a nawet i do Ekstraklasy. Klubowi pomagają byli zawodnicy. Jednym z nich jest reprezentant Polski, Jacek Góralski, a sami kibice spotkanie z nim opisują jako przełomową chwilę dla rozwoju klubu.
Do momentu odejścia z klubu Osucha, fani bojkotowali mecze w Bydgoszczy. Domagali się zmian w klubie. Gdy sami przejęli sekcję, wrócił również doping na spotkania rozgrywane na domowym stadionie. Na Zawiszę chodzi coraz więcej ludzi, co cieszy działaczy, piłkarzy i trenerów.
ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Lewandowski z golem w ligowym klasyku. Drobna zmiana przy rzucie karnym [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 1]