Krzysztof Baran bohaterem GKS-u Katowice. Na taki mecz czekał kilka lat

Newspix / PressFocus / NEWSPIX.PL / Na zdjęciu: piłkarze GKS-u Katowice
Newspix / PressFocus / NEWSPIX.PL / Na zdjęciu: piłkarze GKS-u Katowice

GKS Katowice po rzutach karnych wyeliminował Pogoń Szczecin z rozgrywek Pucharu Polski. Bohaterem I-ligowca był Krzysztof Baran, dla którego był to pierwszy mecz w sezonie.

Bramkarz do GKS-u Katowice trafił latem tego roku. Poprzednie siedem lat spędził w klubach z Ekstraklasy, ale rozegrał w nich tylko 33 ligowe mecze. Był głównie rezerwowym w Jagiellonii Białystok, Podbeskidziu Bielsko-Biała i Bruk-Bet Termalice Nieciecza. W GKS-ie o miejsce w składzie rywalizuje z doświadczonym Mariuszem Pawełkiem i póki co musiał uznać jego wyższość.

Pucharowy mecz z Pogonią Szczecin może być jednak zwrotem w karierze Krzysztofa Barana. 28-latek wykorzystał uraz Pawełka i może na dłużej wskoczyć do pierwszego składu GieKSy. Baran świetnie spisał się w konkursie jedenastek. Obronił uderzenia Adama Buksy i Laszy Dwaliego. Jak sam przyznał, był to jego pierwszy w karierze konkurs rzutów karnych, a sędzia musiał go instruować, gdzie ma stać, gdy to jego zespół wykonywał jedenastki.

Do tego dzień wcześniej na treningu nie obronił żadnego z uderzeń swoich kolegów. Mimo to został bohaterem meczu 1/32 finału Pucharu Polski. Fani skandowali jego imię i nazwisko zarówno przed konkursem jedenastek, jak i w jego trakcie. - Po meczu jest to bardzo miłe. W jego trakcie wyłączałem się od tego - mówił Baran.

- Cała drużyna na to zapracowała. Rzuty karne są loterią. Czekałem na to długi okres i wiedziałem, że jak będę miał szansę, to muszę dać z siebie wszystko. Było kilka udanych interwencji, ale miałem też sporo szczęścia. W konkursie jedenastek na obrony decydowałem się przed samym strzałem. Pierwsza myśl i interwencja. Na pewno doda nam to pewności siebie - dodawał bramkarz GKS-u.

Po ostatnich nieudanych występach katowiczanom brakowało pewności siebie. Klub, który miał walczyć o awans, po jedenastu kolejkach zajmuje siedemnaste miejsce w tabeli. Z pracą w Katowicach pożegnał się już trener Jacek Paszulewicz, a jego tymczasowym zastępcą został Jakub Dziółka, który jednak nie posiada odpowiedniej licencji. Wkrótce ma zostać ogłoszony nowy szkoleniowiec.

- Mam nadzieję, że jest to mały promyk do tego, że będziemy lepszą drużyną niż do tej pory - powiedział po spotkaniu Dziółka. Taką nadzieję mają też kibice, którzy po meczu z Pogonią śpiewali "zagraliście jak za dawnych lat" i "to jest ta GieKSa".

ZOBACZ WIDEO Serie A: Bramkarz beniaminka zatrzymał Milan! Faworyt traci punkty po fatalnym błędzie [ELEVEN SPORTS]

Komentarze (0)