Szok w Białymstoku! Śląsk Wrocław zbił lidera

Szok w Białymstoku! Tak słabo grającej Jagiellonii jeszcze w tym sezonie nie widziano. Lider tabeli na własnym stadionie dostał lekcję futbolu od Śląska Wrocław, przegrywając aż 0:4. Hat-tricka zdobył Marcin Robak.

Dominik Polesiński
Dominik Polesiński
Nemanja Mitrović (z lewej) i Marcin Robak (z prawej) Newspix / Kamil Świrydowicz / Na zdjęciu: Nemanja Mitrović (z lewej) i Marcin Robak (z prawej)

Wydawało się, że zakończenie 10. kolejki Lotto Ekstraklasy wypadnie blado. Jagiellonia świadoma korzystnych wyników pozostałych spotkań mogła umocnić się na fotelu lidera, ale zamiast zdecydowanych ataków zaszyła się gdzieś na własnej połowie. Śląsk starał się prowadzić grę, ale nie bardzo mu to wychodziło. Porażała ilość wręcz podwórkowych błędów. Druga połowa jednak całkowicie zaskoczyła.

Przed przerwą w pomyłkach brylował Mateusz Cholewiak. Szybki na skrzydle, ale "drewniany" w przyjęciu. Ilekroć dostawał dobre podanie miał kłopoty z opanowaniem piłki. To zaplątała mu się pod nogami, to odbił ją kolanem. W 27. minucie fatalnym zagraniem do Robaka zepsuł obiecującą kontrę gości. Skrzydłowemu Śląska raz się jednak podać udało. Tuż po przerwie wystartował do prostopadłego podania od Cotry, wbiegł w pole karne i wycofał do osamotnionego Marcina Robaka. Napastnik huknął pod poprzeczkę i zdobył swojego piątego gola w sezonie. To był pierwszy cios w lidera.

Zanim jeszcze Jagiellonia pomyślała o wyrównaniu przegrywała już 0:2. Dośrodkowanie Dorde Cotry z lewego skrzydła kapitalnie strącił Arkadiusz Piech, wykorzystując rozkojarzenie pary białostockich stoperów. Pewny dotychczas duet Runje-Mitrović był poniedziałkowego wieczoru słaby nie do poznania. Bezlitosny Śląsk w 67. minucie po raz trzeci skarcił gospodarzy. Pięknym strzałem sprzed pola karnego popisał się Robak. Futbolówka odbiła się od słupka, przeleciała wzdłuż linii bramkowej i wpadła do siatki. Ostatni gol padł w doliczonym czasie i znów błysnął Robak, który strzałem z ostrego kąta zakończył strzelanie w tym meczu. Lider był w wielkim szoku.

Od wyższej porażki uchronił Jagiellonię Marian Kelemen. Słowak wygrał dwa pojedynki sam na sam z Cholewiakiem i wybronił kilka strzałów z dystansu. Był jedynym piłkarzem lidera, o którym można powiedzieć coś dobrego. Reszta całkowicie zawiodła. Jedyny celny strzał gospodarze oddali na kilka minut przed końcem meczu (Bartosz Kwiecień huknął prosto w Słowika).

Jagiellonia mimo wysokiej porażki nadal pozostaje liderem Lotto Ekstraklasy.

Jagiellonia Białystok - Śląsk Wrocław 0:4 (0:0)
0:1 - Marcin Robak 49'
0:2 - Arkadiusz Piech 51'
0:3 - Marcin Robak 67'
0:4 - Marcin Robak 90+1'

Składy:

Jagiellonia Białystok: Marian Kelemen - Łukasz Burliga (55' Mile Savković), Ivan Runje, Nemanja Mitrović, Guilherme Sitya, Bartosz Kwiecień, Martin Pospisil, Mateusz Machaj (55' Karol Świderski), Przemysław Frankowski, Arvydas Novikovas, Roman Bezjak (70' Patryk Klimala)

Śląsk Wrocław: Jakub Słowik - Łukasz Broź, Piotr Celeban, Wojciech Golla, Dorde Cotra, Robert Pich (90+2' Damian Gąska), Jakub Łabojko, Michał Chrapek (76' Augusto), Mateusz Cholewiak, Arkadiusz Piech (86' Mateusz Radecki), Marcin Robak.

Żółta kartka: Cotra (Śląsk).

Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom).

Widzów: 8 396.



ZOBACZ WIDEO Show Krzysztofa Piątka! Polak z dubletem! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Czy to początek kryzysu Jagiellonii Białystok?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×