Mimo zwycięstwa z Liverpoolem w drugiej kolejce Ligi Mistrzów (1:0) i rozpoczęcia meczu w pierwszym składzie, Arkadiusz Milik nie będzie miło wspominał tego spotkania w barwach SSC Napoli. Wracając do domu polski napastnik został napadnięty i okradziony. Łupem rabusiów padł kosztowny zegarek.
- Dwóch napastników, którzy zajechali mu drogę, siedziało na motocyklu. Odcięli piłkarzowi możliwość ucieczki. Jeden z bandytów przystawił mu pistolet do głowy i nakazał oddanie zegarka Rolex Daytona, którego wartość szacuje się na 20 tysięcy euro. To była łatwa akcja, dodatkowo brak kamer utrudnia policji prowadzenie śledztwa - zdradził szczegóły włoski dziennikarz, Giuseppe Grimaldi.
Polski napastnik w czwartek rano złożył zeznania na komisariacie, jednak nie ma wielkich szans na to, by Milik szybko odzyskał straconą własność. Można to wywnioskować nie tylko ze słów dziennikarza, ale też naczelnika neapolitańskiej policji, Antonio de Iesu.
Włoch wyznał, że w mieście często dochodzi do napadów, gdzie łupem bandytów padają właśnie zegarki.
- Niestety, obszar w którym mieszka Polak jest bardzo rozległy i trudno go kontrolować. Pierwszym celem złodziei są albo zegarki, albo iPhone'y. W tym mieście możesz przejść przez każdą niebezpieczną ulicę w spodniach i koszulce, ale jeśli masz przy sobie zegarek robi się to ryzykowne. Dobrze o tym wiedzieć - powiedział szczerze naczelnik.
Dodał, że według informacji policji napadu dokonała grupa związana z centrum miasta. - Na 90 procent za napad są odpowiedzialni bandyci z centrum Neapolu - ocenił.
Milik nie jest pierwszym piłkarzem SSC Napoli, który padł ofiarą napadu. Wcześniej okradziony, i to dwukrotnie, został nawet idol tamtejszych kibiców, Marek Hamsik. Takie przykre zdarzenia mieli również Lorenzo Insigne czy Pepe Reina.
ZOBACZ WIDEO: Serie A: Juventus triumfuje w meczu na szczycie! Ronaldo dogrywał zamiast strzelać [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
To po co tam w ogóle policja, panie "komendancie"? Żeby pensje brać?