Bartosz Ślusarski: Nie uśmiechamy się, ale też nie poddajemy

Niewiele sytuacji podbramkowych w spotkaniu z Górnikiem Zabrze miała Cracovia. Najlepszą zmarnował w ostatnich minutach pierwszej połowy Bartosz Ślusarski. Napastnik Pasów po dośrodkowaniu z lewej strony Dariusza Kłusa idealnie złożył się do uderzenia głową, ale do szczęścia zabrakło kilkadziesiąt centymetrów. - To nie jest dla nas dobry wynik. Mecz był bardzo słaby, a sytuacji stworzyliśmy sobie jak na lekarstwo - powiedział Ślusarski.

Po dwóch bardzo dobrych spotkaniach na własnym stadionie z Polonią Warszawa i GKS Bełchatów, piłkarze Cracovii mieli się zmierzyć z teoretycznie słabszym przeciwnikiem. Górnik Zabrze znajdował się przed tym meczem w jeszcze gorszej sytuacji niż Pasy, a porażka w tym spotkaniu zakończyłaby się dla nich miejscem spadkowym bądź barażowym na mecie sezonu. Pasy nie wykorzystały jednak okazji do zapewnienia sobie pierwszoligowego bytu i teraz muszą wygrać w Poznaniu, żeby bez względu na wyniki z innych boisk, być pewnym gry w kolejnym sezonie ekstraklasy.

- Nie stwarzaliśmy okazji do zdobycia goli - w pierwszej była jedna sytuacja dla nas, w drugiej może dwie. Trzeba mieć dużo szczęścia, żeby takie sytuacje zamieniać na gole. W pierwszej połowie obie drużyny grały bardzo twardo - wyglądało to na takie wzajemne badanie się. Nikt nie chciał stracić bramki, bo mogło to się zakończyć tragicznie dla jednej z drużyn. Nie potrafiliśmy skonstruować akcji, Górnik również i dlatego ten mecz wyglądał jak wyglądał. Mecz nie stał na wysokim poziomie. Graliśmy na tyle, na ile potrafiliśmy - przyznał Bartosz Ślusarski.

Przed meczem z Górnikiem, prasa minimalnie większe szanse na zwycięstwo przyznawała Cracovii. Po zakończeniu spotkania piłkarze gospodarzy długo nie mogli uwierzyć, że mecz zakończył się bezbramkowym remisem. - Wyglądaliśmy po meczu jak drużyna, która straciła dwa bardzo ważne punkty. Trudno, żebyśmy po takim meczu wrócili do szatni i uśmiechali się do siebie. Jesteśmy źli na siebie, bo nie chcieliśmy tego meczu zremisować - bardziej zależało na tym Górnikowi. Nie uśmiechamy się, ale też nie poddajemy - mamy jeszcze jeden mecz - oświadczył napastnik Cracovii.

Do zakończenia ligi pozostała tylko jedna seria spotkań. Cracovia może zapewnić sobie utrzymanie, bez zwracania uwagi na wyniki innych spotkań, ale musi pokonać Lecha w Poznaniu. - Jest takie stare powiedzenie - dopóki piłka w grze. Inne drużyny też grają swoje mecze, chociaż staramy się patrzeć głównie na siebie. Zrobimy wszystko, żeby zagrać w tych barażach. Nie wyobrażam sobie innego rozwiązania - dodał na zakończenie napastnik Cracovii.

Komentarze (0)