Latem Malcom był jednym z bohaterów okienka transferowego. Jego były klub - Girondins Bordeaux - doszedł do porozumienia z działaczami AS Roma i Brazylijczyk miał przenieść się do stolicy Włoch. Do dopełnienia formalności pozostał jedynie lot do Rzymu i przejście testów medycznych. Sam piłkarz miał już ustalone warunki kontraktu z AS Roma, a na lotnisku czekali już na niego kibice. Do transferu ostatecznie nie doszło, gdyż do gry o 21-latka włączyła się FC Barcelona, która przechwyciła młodego piłkarza za 41 mln euro.
Malcom wiele obiecywał sobie po grze w Barcelonie, która była jego marzeniem. Plany szybko zderzyły się z rzeczywistością. Trener Ernesto Valverde niespodziewanie odsunął na boczny tor Brazylijczyka, który w obecnym sezonie rozegrał tylko dwa mecze. Na boisku przebywał łącznie... 25 minut.
21-latek jest zdruzgotany swoją sytuacją w klubie, dlatego już zimą oczekuje poważnych zmian. "Tottenham szykuje ofertę w wysokości 50 mln euro" - dowiedział się "Mundo Deportivo", który podkreśla, iż to nie jedyny kluby, które zainteresowane są pomocnikiem. "W grze są również Arsenal oraz Inter" - dodaje dziennik.
FC Barcelona bardzo często sprzedaje swoich piłkarzy do Premier League. Latem z Camp Nou do Anglii odeszli Lucas Digne, Yerry Mina, Andre Gomes (wszyscy Everton) czy Gerard Deulofeu (Watford).
Malcom był w minionym sezonie rewelacją Ligue 1. W 35 meczach strzelił dla Girondins Bordeaux 12 goli, a przy siedmiu asystował. Wychowanek Corinthians Sao Paulo był związany z Bordeaux od stycznia 2016 roku. Jego ogólny dorobek w tym klubie to 23 bramki i 16 asyst w 96 występach.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: piłkarki GKS Katowice jak modelki