II liga: cztery gole w "meczu przyjaźni". Widzew Łódź pokonał Ruch Chorzów

Newspix / Radosław Jóźwiak / Na zdjęciu: piłkarze Widzewa Łódź
Newspix / Radosław Jóźwiak / Na zdjęciu: piłkarze Widzewa Łódź

Lider II ligi Widzew Łódź nie zatrzymuje się. Beniaminek pewnie pokonał w Chorzowie Ruch 3:1, prowadząc po dziewięciu minutach już 2:0.

To miało być piłkarskie święto na boisku i na trybunach. Beniaminek II ligi Widzew, po nierównym początku, od kilku tygodni wygrywa mecz za meczem i na "spotkanie przyjaźni" na Cichą jechał po kolejne 3 punkty. Ruch potyka się często, ale dwa tygodnie temu wysoko, bo 5:1 pokonał Resovię.

Okazało się, że wynik z rzeszowianami zaciemnił obraz. Od początku w Chorzowie przeważał Widzew. Goście dominowali nad gospodarzami we wszystkich aspektach. Gracze Ruchu nie potrafili wymienić kilku podań. Gra łodzian skomplikowana nie była, ale to wystarczało na zestresowanych Niebieskich. Sztab szkoleniowy gości dokładnie przeanalizował mocne i słabe strony Ruchu, czego nie można powiedzieć o chorzowianach. Niebiescy wyraźnie odstawali fizycznie od gości, którzy już w 3. minucie objęli prowadzenie. Prawą stroną rywalom uciekł Daniel Mąka i dograł wprost na nogę Marka Zuziaka. Kamil Lech nie miał szans. Nie minęło sześć minut, a było już po meczu. Obrońcy Ruchu przyglądali się Konradowi Gutowskiemu, który z okolic linii pola karnego uderzył przy słupku.

Kilka tysięcy obecnych w Chorzowie fanów Widzewa oszalało ze szczęścia. Kibice gospodarzy byli w małym szoku, ale już zdołali przywyknąć, że pod wodzą Dariusza Fornalaka Ruch często jest bezlitośnie obijany przez przeciwników. Również na swoim stadionie.

Do końca pierwszej połowy chorzowianie nie potrafili oddać celnego strzału na bramkę Widzewa. Trzeci cios w doliczonym czasie zadali goście. Po dośrodkowaniu z rogu kolejny raz tragicznie zachowała się obrona Ruchu, co wykorzystał Daniel Świderski. W tym momencie kibice gospodarzy po raz kolejny domagali się zmiany trenera, na co działacze klubu z Cichej pozostają głusi.

ZOBACZ WIDEO: Primera Division: Kolejna wpadka Realu! To już poważny kryzys Królewskich (ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS)

W przerwie trener Ruchu dokonał trzech zmian. Chorzowianie zaatakowali, ale długo nie potrafił poważniej zagrozić Patrykowi Wolańskiemu. Gospodarzom udało się to dopiero w 72. minucie. Wówczas w zamieszaniu piłkę do własnej bramki wepchnął Marcin Kozłowski. Kilkadziesiąt sekund później Ruch mógł złapać kontakt bramkowy, ale strzał Lukasa Duriski kapitalnie obronił bramkarz. Kilka minut później z dystansu minimalnie niecelnie uderzył Mateusz Bogusz. Z kolei w 81. minucie Wojciech Kędziora w sytuacji sam na sam minął już Wolańskiego, ale z ostrego kąta spudłował.

Widzew momentami bronił się niemal całym zespołem, ale bez większych problemów dowiózł dwubramkowe prowadzenie do końca.

Ruch Chorzów - Widzew Łódź 1:3 (0:3)
0:1 - Zuziak 3'
0:2 - Gutowski 9'
0:3 - Świderski 45+2'
1:3 - Kozłowski (sam.) 72'

Składy:

Ruch Chorzów: Kamil Lech - Lukas Duriska, Bartłomiej Kulejewski, Dominik Małkowski (46' Jakub Kowalski), Pawło Miahkow - Robert Obst, Tomasz Podgórski - Paweł Mandrysz, Mateusz Bogusz, Bartłomiej Wdowik (46' Maciej Urbańczyk) - Artur Balicki (46' Wojciech Kędziora).

Widzew Łódź: Patryk Wolański - Marcin Kozłowski, Radosław Sylwestrzak, Sebastian Zieleniecki, Tomasz Wełna, Konrad Gutowski (89' Marcel Pięczek), Mikołaj Gibas, Maciej Kazimierowcz, Marek Zuziak (80' Sebastian Kamiński), Daniel Mąka (84' Mateusz Michalski), Daniel Świderski (77' Przemysław Banaszak).

Żółte kartki: Kozłowski, Zuziak (Widzew).

Sędzia: Piotr Idzik (Poznań).

Widzów: 9 300 (komplet).

Źródło artykułu: