Bez nerwowych decyzji w Górniku Zabrze. Marcin Brosz ma wsparcie prezesa

Agencja Gazeta / Jan Kowalski  / Na zdjęciu: Marcin Brosz
Agencja Gazeta / Jan Kowalski / Na zdjęciu: Marcin Brosz

Górnik Zabrze zamyka tabelę Lotto Ekstraklasy i w tym sezonie odniósł tylko jedno zwycięstwo. Mimo to zarząd nie myśli o zmianie szkoleniowca. Marcin Brosz ma pełne wsparcie prezesa Bartosza Sarnowskiego.

W dwunastu meczach obecnego sezonu Górnik Zabrze wygrał tylko raz. 5 sierpnia pokonał na wyjeździe Miedź Legnica 3:1. W kolejnych dziewięciu meczach zabrzanie nie zdołali odnieść zwycięstwa. Z dorobkiem 9 punktów zamykają tabelę Lotto Ekstraklasy. W ostatnim meczu przegrali w fatalnym stylu z Cracovią 0:2, a po spotkaniu kibice Górnika głośno krytykowali piłkarzy i trenera Marcina Brosza.

Szkoleniowiec ma jednak pełne wsparcie władz Górnika. - Mogę zapewnić, że nie będziemy podejmować nerwowych ruchów, w takich chwilach potrzebne jest wsparcie dla drużyny i trenera Marcina Brosza. Tym bardziej że pamiętamy, co działo się w klubie w ostatnich kilkunastu miesiącach. Mówimy o szkoleniowcu, który po roku, przeprowadzając rewolucję w składzie, awansował do ekstraklasy i zajął w niej czwarte miejsce. Pokazał, że w trudnych momentach potrafi sobie radzić - powiedział prezes Bartosz Sarnowski w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

Brosz w Górniku pracuje od 3 czerwca 2016 roku. Pod jego wodzą zabrzanie najpierw awansowali do Lotto Ekstraklasy, a w kolejnym sezonie byli rewelacją rozgrywek i zakończyli je na czwartym miejscu. Dawało to prawo gry w eliminacjach do Ligi Europy. W nich Górnik odpadł w II rundzie, kiedy to dwukrotnie uległ słowackiemu  AS Trencin.

Zabrzanie mają najmłodszy skład w lidze. Z zestawienia przygotowanego przez serwis "CIES Football Observatory" wynika, że Górnik pod tym względem jest dziewiętnasty w Europie. Śląski zespół zmaga się jednak z dużymi problemami kadrowymi. Brosz ma do dyspozycji wielu niedoświadczonych zawodników, a latem klub nie dokonał wzmocnień, które pozwoliłyby załatać dziury po odejściach Rafała Kurzawy, Damiana Kądziora czy Mateusza Wieteski.

- Polityka klubu, którą przyjęliśmy jeszcze w pierwszej lidze, jest taka, że chcemy wprowadzać młodych zawodników, wychowanków. Wszyscy nas chwalili, klepali po plecach, podawali jako wzór, także w szeroko pojętym interesie polskiej piłki. Czy tylko dlatego, że były wyniki? W Górniku nikt się nie łudził, że będzie łatwo. Przydałoby się więcej doświadczenia i mamy tego świadomość, ale też nie będzie tak, że nagle zmienimy o 180 stopni filozofię budowy klubu - dodał Sarnowski.

ZOBACZ WIDEO Reprezentanci Polski oszukali przeznaczenie. Mogli zginąć w katastrofie

Komentarze (0)