Na zapleczu Lotto Ekstraklasy są trzy kluby niepokonane na własnym terenie. Dwa z nich zmierzą się w Częstochowie. Raków ma u siebie bilans pięć wygranych oraz trzy remisy. Postara się go zepsuć Sandecja Nowy Sącz.
W środę twierdza Rakowa zadrżała w posadach. Podopieczni Marka Papszuna rywalizowali z trzecim w tabeli ŁKS-em Łódź i po regulaminowym czasie przegrywali z beniaminkiem 0:1. Dopiero w doliczonych minutach częstochowianie wyrównali na 1:1 i przedłużyli do 13 swoją genialną serię meczów bez porażki. Noga nie zadrżała Arkadiuszowi Kasperkiewiczowi, który był egzekutorem rzutu karnego. Swoim strzałem zdecydował o wyniku, został bohaterem spotkania i zapracował na miejsce w jedenastce kolejki. Po zdobyciu gola nawarzył sobie jednak gorzkiego piwa. Kasperkiewicz stworzył z palców literę "W" i pokazał ten gest w kierunku sektora gości. Prowokacyjne zachowanie byłego Widzewiaka nie podobało się ani kibicom z Łodzi, ani częstochowianom.
- Źle zaczęliśmy to spotkanie i nie byliśmy sobą. Zanim obudziliśmy się straciliśmy bramkę - wspomina trener Papszun. - ŁKS zdobył zasłużonego gola. W drugiej połowie graliśmy swoje i ambitnie dążyliśmy do wyrównania. Nie zgasły w nas wiara, ambicja i determinacja, mimo że graliśmy z dobrym rywalem. Po tym meczu było dwóch rannych, ale wojna trwa dalej i kolejna bitwa będzie już w sobotę.
Sandecja nie ma spektakularnego bilansu na wyjazdach, ale zapunktować potrafi. Do trzech zwycięstw doszły cztery remisy, a także dwie porażki. Podopieczni Tomasza Kafarskiego zostali pokonani w Opolu i Niepołomicach. Do małych derbów Małopolski doszło w środę, a Sandecja przegrała je 0:1 z Puszczą. W ten sposób zmarnowała szansę, żeby przed hitem zrównać się liczbą punktów z liderem. Zamiast zyskać, to straciła, ponieważ Raków swój mecz zremisował.
Tomasz Kafarski nie był zadowolony ze skuteczności swojego zespołu i z tego jak zaprezentował się po przerwie. - Jestem zawiedziony, ponieważ nie graliśmy tak jak w pierwszej połowie i stworzyliśmy sobie zbyt mało szans, żeby zdobyć punkty - opisuje trener Sandecji. Porażka jego podopiecznych w Niepołomicach była pierwszą ligową od 28 lipca.
Pojedynek na szczycie tabeli będzie meczem klubów, które tracą najmniej goli w lidze. Raków przepuścił piłkę do własnej bramki osiem razy. Jego golkiperem jest Michał Gliwa, który jeszcze w poprzednim sezonie reprezentował Sandecję w Lotto Ekstraklasie. Zresztą wcześniej świętował z nią awans. W tym okresie w Sandecji nie było jej wychowanka Marka Kozioła. Powrócił latem i prezentuje się świetnie. Stracił tylko gola więcej niż Gliwa. Obronił aż trzy strzały z rzutów karnych.
W razie porażki Sandecji na miejsce premiowane awansem może wskoczyć ŁKS Łódź. Pod warunkiem, że pokona na wyjeździe Chojniczankę Chojnice, a to nie będzie proste zadanie. W Olsztynie dojdzie do pojedynku klubów ze strefy spadkowej. Stomil podejmie Garbarnię Kraków. Dwa górnicze kluby sportowe zmierzą się w Jastrzębiu-Zdroju. Na terenie beniaminka zagra GKS Tychy, który w siedmiu spotkaniach na wyjeździe wywalczył zaledwie cztery punkty.
16. kolejka Fortuna I ligi:
Chrobry Głogów - Bytovia Bytów / pt. 26.10.2018 godz. 18.00
GKS Katowice - Warta Poznań / sob. 27.10.2018 godz. 17.45
Odra Opole - Podbeskidzie Bielsko-Biała / sob. 27.10.2018 godz. 18.00
Stomil Olsztyn - Garbarnia Kraków / sob. 27.10.2018 godz. 18.00
Raków Częstochowa - Sandecja Nowy Sącz / sob. 27.10.2018 godz. 19.00
Bruk-Bet Termalica Nieciecza - Stal Mielec / nd. 28.10.2018 godz. 16.00
Puszcza Niepołomice - Wigry Suwałki / nd. 28.10.2018 godz. 17.00
Chojniczanka Chojnice - ŁKS Łódź / nd. 28.10.2018 godz. 17.00
GKS 1962 Jastrzębie - GKS Tychy / nd. 28.10.2018 godz. 17.45
[multitable table=988 timetable=10756]Tabela/terminarz[/multitable]
ZOBACZ WIDEO Serie A: Icardi bohaterem Interu! Tak padł decydujący gol w derbach Mediolanu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]