FIFA koniecznie chce wprowadzić nowe rozgrywki. Ich dokładny kształt nie jest znany, ale co by światowa federacja nie wymyśliła, to i tak piłkarze będą mieli do rozegrania więcej meczów. FIFA chce, żeby w jej nowym projekcie wzięły udział nawet 24 kluby (z czego połowa z Europy). Sam format nie jest do końca znany, ale możliwe, że drużyny musiałyby grać nawet co 48 godzin.
- Piłkarze mają odpoczywać, kiedy nie grają, a skoro będą ciągle grać, to nie będą odpoczywać. Kariery będą krótsze, może dziesięcioletnie i organizmy wykończone... Mecze co dwa dni to lekka przesada, żeby zastanawiać się nad rozszerzeniem kolejnych rozgrywek. Wiadomo, że nie chodzi o piękno piłki, tylko o pieniądze - ocenił na antenie Polsatu Sport Artur Wichniarek.
Tomasz Frankowski, także były reprezentant Polski, dodał, że nawet w Lidze Europy widać, że drużyny często grają rezerwowym składem, a piłkarze dbają o swoje zdrowie. Jego zdaniem Klubowe Mistrzostwa Świata mogą mieć podobny wydźwięk. Nie będą miały aż takiego prestiżu, a miałyby być rozgrywane w czerwcu. Jeszcze nie wiadomo czy co cztery lata czy co roku.
- Dlatego zastanawiamy się, czy to nie jest zbyt karkołomne? Chyba tylko ten budżet jest wabikiem dla właścicieli klubów, choć ci z Premier League już protestują, bo już zarabiają dużo. Jestem przeciwny tej idei rozszerzania meczów. Wiemy, że czasami w Lidze Europy piłkarze lekko uważają na swoje nogi, choć są to mecze ważne. Nie wiem, czy będą grali na 100 proc. - dodał Frankowski.
Największym wabikiem dla klubów są nagrody. 25 mld dolarów ma być wpompowane w trzy edycje tego turnieju. Problemem jest jednak kwestia od kogo mają być to pieniądze. Więcej pisaliśmy o tym W TYM MIEJSCU.
ZOBACZ WIDEO: Serie A: Napoli zbliżyło się do Juventusu. Pewne zwycięstwo drużyny Polaków [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]