Rezultaty innych spotkań 13. kolejki sprawiły, że oba zespoły były żywo zainteresowane zwycięstwem. Wisła stanęła przed szansą na zostanie wiceliderem Lotto Ekstraklasy, ale remis jej do tego nie wystarczał. Zagłębie natomiast, po zwycięstwach Górnika Zabrze i Cracovii, przyjechało na Reymonta 22 jako ostatni zespół w tabeli i tylko wygrana pozwalała sosnowiczanom na odbicie się od dna. Dzięki temu piłkarze obu drużyn stworzyli, zwłaszcza jak na poniedziałkowe standardy, ciekawe widowisko, choć po końcowym gwizdku i gospodarze, i goście mogli czuć niedosyt.
Maciej Stolarczyk dość niespodziewanie zmontował "11" bez Jesusa Imaza i Zdenka Ondraska, czyli zawodników, którzy strzelili dla Wisły 12 (5+7) goli w tym sezonie. O ile odsunięcie Czecha można było wytłumaczyć tym, że nie zdobył on bramki od 8. kolejki, to Imaz w ostatnich spotkaniach z Cracovią (2:0) i Legią Warszawa (3:3) strzelił po dwa gole. Zamiast nich zagrali Paweł Brożek i Kamil Wojtkowski, którzy swoją grą długo nie bronili decyzji szkoleniowca, ale ostatecznie byli jasnymi postaciami ofensywy swojego zespołu. Goście też nie zagrali w najmocniejszym składzie, bo kontuzje wyeliminowały m.in. Tomasza Nowaka i Vamara Sanogę.
Wisła, jak to ma w zwyczaju, prowadziła grę, ale nie potrafiła zagrozić bramce gości. Sosnowiczanie nie mieli ambicji zdominowania gospodarzy, ale byli za to konkretniejsi w działaniach. W 10. minucie Szymon Pawłowski huknął sprzed pola karnego tuż obok bramki Mateusza Lisa, a po pół godzinie dwie doskonałe okazje zmarnował Konrad Wrzesiński. Najpierw jego strzał z linii pola bramkowego zablokował Maciej Sadlok, a potem skrzydłowy Zagłębia przegrał pojedynek sam na sam z Lisem.
Dopiero to otrzeźwiło wiślaków. W odpowiedzi po drugiej stronie boiska Wojtkowski złamał akcję z prawego skrzydła i z narożnika pola karnego uderzył mocno, ale w Dawida Kudłę. W 40. minucie bramkarzowi Zagłębia serce zabiło już szybciej, gdy po strzale Rafała Pietrzaka z dystansu nie potrafił utrzymać piłki w rękach, ale na jego szczęście futbolówka odbiła się od słupka i została w polu gry. Chwilę później natomiast Kudła nie miałby już nic do powiedzenia, kiedy po centrze Wojtkowskiego z rzutu rożnego piłka trafiła do Marcina Wasilewskiego, ale ten z trzech metrów uderzył obok bramki gości.
ZOBACZ WIDEO Napoli cudem uratowało remis. Przeciętny mecz Polaków [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Ostatnie słowo przed przerwą mogło jednak należeć do beniaminka. Aktywny Pawłowski znów przedarł się z piłką pod końcową linię i wycofał ją do Żarko Udovicicia, ale ten z dziesięciu metrów posłał piłkę obok słupka. Zamiast prowadzić 1:0, Zagłębie przegrywało po pierwszej połowie 0:1. W 45. minucie Dawid Kort uruchomił prostopadłym podaniem Brożka, którego w polu karnym sfaulował Piotr Polczak, a "11" wykorzystał Kort.
Gol do szatni nie podciął jednak gościom skrzydeł. Wręcz przeciwnie, tuż po zmianie stron Zagłębie zagrało lepiej niż w pierwszej połowie i szybko odrobiło straty. W 55. minucie, w końcowej fazie sprawnie wyprowadzonego kontrataku, Pawłowski uruchomił na prawej stronie Alexandre'a Cristovao i Angolczyk pokonał Lisa strzałem z narożnika pola karnego. Po jego uderzeniu piłka odbiła się jeszcze od Sadloka, co utrudniło zadanie golkiperowi Wisły.
Sosnowiczanie poszli za ciosem, ale Wiśle dopisywało szczęście. Dwukrotnie krakowian przed stratą gola uchronił słupek: najpierw po strzale Adama Banasiaka sprzed pola karnego i potem po niefortunnej, ale ostatecznie udanej, interwencji Korta w swoim polu bramkowym. Wisła natomiast po przerwie znów miała problem ze stwarzaniem okazji. Na pierwszą czekała do 63. minuty, ale Brożek w dobrej sytuacji uderzył w Kudłę.
Była to ostatnia akcja Brożka, którego chwilę później zastąpił Ondrasek, a siedem minut później na placu gry zameldował się Imaz. Z nimi na boisku Wisła zdominowała Zagłębie, a w 81. minucie, po cierpliwie budowanej akcji, gospodarze odzyskali prowadzenie. W jej finalnej fazie Boguski zagrał w pole karne do Imaza, który balansem ciała zwiódł Polczaka i mocnym strzałem pod poprzeczkę nie dał Kudle szans na interwencję.
Tym razem Zagłębie odrobiło straty jeszcze szybciej, bo już po czterech minutach. Michael Heinloth uciekł na skrzydle Pietrzakowi i dośrodkował przed bramkę Lisa, gdzie Cristovao wyprzedził Jakuba Bartkowskiego i głową posłał piłkę do siatki gospodarzy. Dla Angolczyka to pierwsze trafienia w Lotto Ekstraklasie.
Wisła, która zasłynęła w tym sezonie z efektownych pościgów, tym razem sama wystąpiła w roli uciekającego i nie sprawdziła się w niej. Remisując z Zagłębiem, Biała gwiazda zmarnowała szansę na zostanie wiceliderem Lotto Ekstraklasy. Zagłębie natomiast po zatrudnieniu Valdasa Ivanauskasa zdobyło cztery punkty w dwóch meczach, prezentując dobrą grę, ale mimo to zamyka tabelę Lotto Ekstraklasy.
Wisła Kraków - Zagłębie Sosnowiec 2:2 (1:0)
1:0 - Kort (k.) 45+4'
1:1 - Cristovao 55'
2:1 - Imaz 81'
2:2 - Cristovao 85'
Składy:
Wisła: Mateusz Lis - Jakub Bartkowski, Marcin Wasilewski, Maciej Sadlok, Rafał Pietrzak - Vullnet Basha, Dawid Kort (84' Zoran Arsenić) - Martin Kostal, Rafał Boguski, Kamil Wojtkowski (70' Jesus Imaz) - Paweł Brożek.
Zagłębie: Dawid Kudła - Michael Heinloth, Arkadiusz Jędrych, Piotr Polczak, Patrik Mraz - Adam Banasiak, Bartłomiej Babiarz - Konrad Wrzesiński, Szymon Pawłowski, Żarko Udovicić (84' Junior Torunarigha) - Alexandre Cristovao.
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).
Widzów: 11 243.