Wzruszająca minuta ciszy przed meczem Leicester. Nie obyło się bez łez (wideo)

Przed meczem Cardiff - Leicester uczczono śmierć Vichaia Srivaddhanaprabhy. Nie była to jednak zwykła minuta ciszy, ponieważ na murawie pojawił się cały zespół oraz sztab Leicester. W tej emocjonalnej chwili nie zabrakło łez.

Michał Jankowski
Michał Jankowski
Wzruszająca minuta ciszy przed meczem Leicester Twitter / Wzruszająca minuta ciszy przed meczem Leicester
Spotkanie z Cardiff to pierwszy mecz Leicester po śmierci Vichaia Srivaddhanaprabhy. Piłkarze na rozgrzewkę wybiegli w pamiątkowych koszulkach z napisami "The Boss" oraz "Khun Vichai. You will be forever in our hearts". Takie same t-shirty za darmo otrzymali fani Lisów, którzy wybrali się do Cardiff. Na trybunach rozwinięta została flaga Tajlandii z napisem "R.I.P Vichai".

W bieżącej kolejce każdy mecz Premier League poprzedzony jest minutą ciszy. W Cardiff była ona jednak wyjątkowa. Po stronie Leicester na murawie pojawiło się około 50 osób. Wśród nich byli piłkarze oraz cały sztab. Najpierw wyczytane zostały nazwiska wszystkich ofiar, a na telebimie pojawiły się ich zdjęcia. Pożegnano ich aplauzem, a potem minutą ciszy.

Wśród piłkarzy oraz kibiców było widać ogromny smutek i łzy. Jednym z zawodników, który zareagował bardzo emocjonalnie był Kasper Schmeichel. Bramkarz Leicester widział jak doszło do katastrofy na własne oczy, bo najdłużej pozostał na murawie po meczu z West Ham United.

Tamtego dnia wybiegł nawet poza stadion, aby próbować uratować uczestników tragedii, ale musiał zostać powstrzymany z powodu eksplozji do jakich doszło w rozbitym helikopterze. Po potwierdzeniu śmierci Vichaia Srivaddhanaprabhy Schmeichel opublikował wzruszający list z podziękowaniami dla Tajlandczyka.

W katastrofie zginęły jeszcze cztery inne osoby. Wśród nich była również Polka Izabella Lechowicz, która była doświadczoną pilotką i instruktorką latania. Tego dnia towarzyszyła swojemu mężowi Ericowi Swafferowi, który zasiadł za sterami helikoptera. Został on uznany za bohatera, bo gdyby nie on, to do katastrofy mogłoby dojść w bardziej zatłoczonym miejscu lub nawet na stadionie.

Vichai Srivaddhanaprabha zmarł w wieku 60 lat. W Leicester zainwestował w 2010 roku. W sezonie 2015/2016 klub ten zdobył mistrzostwo Anglii i nikt nie ma wątpliwości, że to w głównej mierze zasługa Tajlandczyka. Srivaddhanaprabha był nie tylko świetnym biznesmenem, ale również człowiekiem. Wielu byłych i obecnych piłkarzy w hołdzie dziękowało mu za to, co zrobił dla nich samych oraz ich rodzin.

W sobotę rozpoczął się pogrzeb Srivaddhanaprabhy. Zgodnie z buddyjską tradycją potrwa on siedem dni. Do Tajlandii mają udać się przedstawiciele klubu.

Leicester pokonało Cardiff 1:0. Bramkę na wagę zwycięstwa zdobył Demarai Gray, który zdjął koszulkę i gola zadedykował zmarłemu właścicielowi klubu.




Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×