Premier League: świetny mecz Hugo Llorisa. Tottenham pokonał Wolverhampton

Getty Images / Tony Marshall / Na zdjęciu: piłkarze Tottenhamu Hotspur
Getty Images / Tony Marshall / Na zdjęciu: piłkarze Tottenhamu Hotspur

Tottenham prowadził po godzinie gry 3:0, ale piłkarze Wolverhampton nie tracili wiary w odwrócenie losów meczu. Gospodarze wykorzystali dwa rzuty karne, lecz nie udało im się wyrównać. Naprzeciwko stał bowiem świetnie dysponowany Hugo Lloris.

- W sobotę o godzinie 19:30 zwykle siedzę na kanapie z moim psem Sansą i oglądamy ligę hiszpańską lub francuską - żartował przed meczem Mauricio Pochettino. Tak naprawdę trenerowi Tottenhamu nie było jednak do śmiechu. W pojedynku na Molineux Stadium musiał sobie bowiem poradzić bez kilku kontuzjowanych zawodników, m.in.: Erika Diera, Jana Vertonghena czy Danny'ego Rose'a. A jakby problemów było mało, już po kilkudziesięciu sekundach spotkania urazu doznał  i trzeba było zmodyfikować cały plan gry.

Ale mimo tych wszystkich kłopotów, podopieczni Argentyńczyka poradzili sobie bardzo dobrze. Chociaż początek mieli nerwowy. Dopiero z upływem czasu nabierali coraz więcej pewności. I częściej atakowali. Efektem tego po pół godzinie gry prowadzili 2:0. Najpierw - w 28. minucie - Erik Lamela wykorzystał prostopadłe podanie Heung-Min Sona, a chwilę później Kieran Trippier dośrodkował wprost na głowę Lucasa Moury, który strzałem głową nie dał szans Rui Patricio. To był niezwykle lodowoty prysznic dla gospodarzy. Do tamtej pory to oni bowiem przeważali.

Kiedy piłkarze "Wilków" otrząsnęli się po dwóch ciosach, natychmiast przypuścili atak. Na ich drodze do odrobienia choć części strat stanęły jednak dwie osoby. Najpierw arbiter, który nie uznał bramki Raula Jimeneza, dopatrując się pozycji spalonej Joao Moutinho. A później Hugo Lloris. Na początku drugiej połowy Francuz świetnie obronił groźne uderzenia Jimeneza, Heldera Costy i Rubena Nevesa.

Gospodarze szukali sposobu na golkipera mistrzów świata, a w międzyczasie zrobiło się 3:0. Harry Kane wykorzystał niezdecydowanie defensywy rywali i na raty pokonał ich bramkarza. Tym samym król strzelców ostatniego mundialu zdobył swojego 6 gola w obecnym sezonie Premier League.

Trzy bramki przewagi wydawały się dawać komfort przyjezdnym. Ale to były tylko pozory. Gracze w pomarańczowych koszulkach nadal wierzyli w zdobycie choćby punktu i ani myśleli złożyć broń. Wywalczyli dwa rzuty karne (oba sprokurował 20-letni debiutant Juan Foyth - przyp. red.), a Neves i Jimenez zamienili je na gole. Wyrównania jednak nie było, bo Lloris tego wieczoru grał zbyt pewnie. I trzy punkty pojechały do Londynu.

Wolverhampton Wanderers - Tottenham Hotspur 2:3 (0:2)
0:1 - Erik Lamela 28'
0:2 - Lucas 30'
0:3 - Harry Kane 60'
1:3 - Ruben Neves (k.) 68'
2:3 - Raul Jimenez (k.) 78'

Składy:

Wolverhampton: Rui Patricio - Ryan Bennett, Conor Coady, Willy Boly - Matt Doherty, Neves, Joao Moutinho (62' Morgan Gibbs-White), Jonny - Helder Costa (84' Adama Traore), Raul Jimenez, Ivan Cavaleiro (62' Leo Bonatini)

Tottenham: Hugo Lloris - Ben Davies, Toby Aldeweireld, Juan Foyth, Kieran Trippier - Mousa Dembele (7' Son Heung-Min; 59' Christian Eriksen), Harry Winks - Lucas Moura (79' Davinson Sanchez), Erik Lamela, Moussa Sissoko - Harry Kane

Żółte kartki: Bennett – Foyth, Winks

Sędzia: Mike Dean

#DrużynaMZRPBramkiPkt
1 Manchester City 38 32 2 4 95:23 98
2 Liverpool FC 38 30 7 1 89:22 97
3 Chelsea FC 38 21 9 8 63:39 72
4 Tottenham Hotspur 38 23 2 13 67:39 71
5 Arsenal FC 38 21 7 10 73:51 70
6 Manchester United 38 19 9 10 65:54 66
7 Wolverhampton Wanderers 38 16 9 13 47:46 57
8 Everton 38 15 9 14 54:46 54
9 Leicester City 38 15 7 16 51:48 52
10 West Ham United 38 15 7 16 52:55 52
11 Watford FC 38 14 8 16 52:59 50
12 Crystal Palace 38 14 7 17 51:53 49
13 Newcastle United 38 12 9 17 42:48 45
14 AFC Bournemouth 38 13 6 19 56:70 45
15 Burnley FC 38 11 7 20 45:68 40
16 Southampton FC 38 9 12 17 45:65 39
17 Brighton and Hove Albion 38 9 9 20 35:60 36
18 Cardiff City 38 10 4 24 34:69 34
19 Fulham FC 38 7 5 26 34:81 26
20 Huddersfield Town 38 3 7 28 22:76 16

ZOBACZ WIDEO Fantastyczna bramka Suso. Piątek bez gola. AC Milan pokonał Genoę [ZDJĘĆIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (0)