Jagiellonia Białystok zremisowała u siebie 2:2 (1:2) z Lechem Poznań w spotkaniu kończącym 15. kolejkę Lotto Ekstraklasy. - To był bardzo emocjonujący mecz. Od pierwszej do ostatniej minuty oba zespoły grały o zwycięstwo - powiedział na konferencji prasowej Dariusz Żuraw.
W spotkanie lepiej weszli gospodarze, którzy po koronkowej akcji Arvydas Novikovas - Karol Świderski - Przemysław Frankowski otworzyli rezultat. Później jednak do głosu doszli rywale i to oni schodzili na przerwę z prowadzeniem. - Myślę, że troszeczkę zabrakło nam agresji po bramce na 1:0. Dosyć szybko straciliśmy dwa gole i później w tej fazie pierwszej połowy nie wyglądaliśmy najlepiej - podkreślił Ireneusz Mamrot.
Szkoleniowiec Lecha Poznań zauważył natomiast, że gol stracony na początku meczu pobudził jego podopiecznych. - Po stracie bramki dobrze zareagowaliśmy, zaczęliśmy lepiej grać w piłkę. Mieliśmy okazje, aby je podwyższyć. W drugiej połowie niestety nie przetrwaliśmy naporu Jagiellonii. Na początku straciliśmy bramkę i ten mecz zakończył się remisem. Jest on wynikiem sprawiedliwym. Obie drużyny grały do przodu, nie kalkulowały i chciały wygrać - powiedział Żuraw.
- Był to dobry mecz dla kibiców. Mógł się zakończyć zwycięstwem i naszym, i Lecha, a ostatecznie skończył się remisem. Szkoda, bo chcemy u siebie wygrywać. Ale z drugiej strony zawsze lepiej mieć punkt, niż nie mieć nic - zakończył Mamrot, którego zdanie podzielił Żuraw. - Nie ma nikogo zabitego, jest dwóch rannych - zaznaczył.
Opiekun Kolejorza docenił jednak postawę swoich podopiecznych. - Po serii, w której nie potrafiliśmy strzelić bramki i wygrać meczu, pokazaliśmy dobrą piłkę. Muszę za to pochwalić chłopaków - zakończył.
W następnej kolejce Lech podejmie Wisłę Płock, a Jagiellonia zagra w Gdańsku z Lechią.
ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Fantastyczna druga połowa, padło pięć bramek. Fortuna rozbiła Herthę [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]