Gorąco w Warcie Poznań. Trener załamany, piłkarze: Nie przychodzimy tu odp... pańszczyzny

Newspix / Adam Jastrzębowski / Na zdjęciu: Radosław Jasiński (Warta Poznań)
Newspix / Adam Jastrzębowski / Na zdjęciu: Radosław Jasiński (Warta Poznań)

Z komfortu Warty w tabeli Fortuna I ligi nie zostało już zbyt wiele. Dwie domowe porażki z rywalami w walce o utrzymanie znacznie podniosły temperaturę w Poznaniu. - Nie przychodzimy tu odp... pańszczyzny - zapewnia kapitan zielonych.

Beniaminek przegrał ostatnio z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza (1:2) oraz Stomilem Olsztyn (0:1). Obie porażki miały miejsce w wyjątkowo kuriozalnych okolicznościach. Ze spadkowiczem z Lotto Ekstraklasy warciarze długo prowadzili 1:0 kontrolując grę, ale potem stracili dwa gole w odstępie niespełna minuty. Od drużyny Piotra Zajączkowskiego też nie odstawali, lecz przy decydującym trafieniu zrobili Wołodymyrowi Tanczykowi autostradę do bramki. Potem nie potrafili już odpowiedzieć i dziś mają zaledwie dwa punkty przewagi nad strefą spadkową.

Kibice w "ogródku" mieli w sobotę dość i otwarcie zarzucali zawodnikom brak walki. Frustrował ich zwłaszcza fakt, że poznaniacy przez zdecydowaną większość rywalizacji grali na wskroś asekuracyjnie, podając głównie do tyłu, albo wszerz boiska.

- Przegraliśmy mecz, którego nie mieliśmy prawa przegrać. Stomil to przecież bezpośredni rywal w walce o utrzymanie. Jeśli nie udaje się zwyciężyć, trzeba chociaż zremisować. Uderzają nas zarzuty kibiców, że nie walczymy. Mogę zapewnić, że będąc na boisku, nikt nie chce przejść obok meczu. Daję słowo za siebie i każdego z drużyny, że nie przychodzimy tu odp... pańszczyzny. Chciałbym, żeby trybuny były z nami zarówno w dobrych chwilach, jak i w tych złych - mówił po spotkaniu wzburzony kapitan zespołu, Bartosz Kieliba.

Trener Petr Nemec w dużej mierze podzielał nastroje widowni i nie krył kompletnego rozczarowania postawą Warty w starciu ze Stomilem. - Nie mam nawet czego oceniać. Nie sądziłem, że mój zespół potrafi zagrać tak słabo. Przez cały tydzień analizowaliśmy błędy, które popełniliśmy w meczu z Termalicą, ale wnioski nie zostały wyciągnięte. Tak jak graliśmy ze Stomilem, grać nie wolno, bo się nie utrzymamy. Po poprzednim spotkaniu byłem zły ze względu na nasze błędy, ale teraz jestem załamany postawą niektórych zawodników. Czeka nas bardzo poważna analiza - zapowiedział.

O rehabilitację zieloni powalczą w sobotę w Krakowie, gdzie na stadionie Wisły zmierzą się z innym beniaminkiem, Garbarnią. To outsider I-ligowej stawki, który ma zaledwie 12 pkt., więc tam poznaniacy nie mogą sobie pozwolić na kolejne niepowodzenie.

ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Hannover przerwał serię przegranych. Wygrał z Wolfsburgiem 2:1 [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (1)
avatar
marianus
12.11.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Po sąsiedzku wzięli chłopcy przykład z Amiki Wronki !