Dla każdej osoby wiadomość o raku brzmi jak wyrok. Nie inaczej było z Gianlucą Viallim, który szybko zaczął jednak walkę z chorobą. - Uznałem, że to po prostu kolejny etap mojego życia, który muszę przeżywać z odwagą i od którego mogę się czegoś nauczyć - powiedział były napastnik w wywiadzie dla "Corriere della Sera", a cytowany między innymi przez portal "goal.com".
54-latkowi nie było łatwo powiedzieć o swoich kłopotach zdrowotnych najbliższym. - Nigdy nie chciałbym skrzywdzić osób, które mnie kochają, rodziców, siostry, braci, żony i córeczek. Bałem się im o tym powiedzieć. Choroba wywoływała u mnie poczucie wstydu. Pojawiały się myśli, że to co mi się przydarzyło, to moja wina - zdradził Vialli.
Ostatecznie piłkarz, przynajmniej na razie, wygrał walkę z chorobą. Zdaje sobie jednak sprawę, że w każdej chwili nowotwór może wrócić. - Wróciłem do dobrej kondycji fizycznej, ale nie mam pewności jak zakończy się mój mecz, czyli walka z chorobą. Mam jednak nadzieję, że moja historia może zainspirować ludzi, którzy także walczą z rakiem - wyznał Włoch.
Przez większą część swojej kariery Vialli był związany z Juventusem i Chelsea. Łącznie dla tych dwóch zespołów rozegrał 160 spotkań, w których strzelił 59 bramek. Po zakończeniu kariery jako piłkarz był trenerem Chelsea (1998-2000) i Watfordu (2001-2002). Grał również w reprezentacji Włoch, dla której trafił 16 bramek w 59 pojedynkach.
ZOBACZ WIDEO Wstydliwy remis Napoli z Chievo. Sensacja w Serie A [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)