Zmazanie plamy po fatalnym listopadzie - tak brzmiał cel piłkarzy trenera Radosława Mroczkowskiego na ostatnie spotkanie rundy jesiennej II ligi. W czterech poprzednich kolejkach czerwono-biało-czerwoni byli w stanie zdobyć zaledwie dwa punkty, przegrywając z Olimpią Grudziądz (2:3) oraz Zniczem Pruszków 0:1, a także remisując (jeszcze w październiku) z GKS-em Bełchatów (0:0) i Rozwojem Katowice (1:1). Słaby okres łodzian wykorzystali ich rywale. Radomiak Radom, który jeszcze miesiąc temu tracił do Widzewa Łódź siedem punktów, zdołał całkowicie zniwelować do niego dystans, pozostając w walce o miano lidera tabeli po jesieni aż do ostatniego meczu w bieżącym roku.
Piłkarze Stali Stalowa Wola radzą sobie w lidze ze zmiennym szczęściem. Zawodnicy Wojciecha Fabianowskiego przed meczem z łodzianami znajdowali się w lidze na siódmej pozycji. W ostatniej kolejce pokonali znajdującą się w czołówce tabeli Elanę Toruń 1:0. Tydzień wcześniej w takim samym stosunku ulegli Resovii.
Pierwsza połowa nie obfitowała w sytuacja podbramkowe. Dodatkowo, arbiter zawodów dwukrotnie przerywał spotkanie z powodu rac, które odpalili kibice gospodarzy. Na emocje piłkarskie trzeba było czekać aż do doliczonego czasu gry. Po błędzie w obronie Sebastiana Zielenieckiego w sytuacji sam na sam z Patrykiem Wolańskim znalazł się były widzewiak, Piotr Mroziński. Golkiper gospodarzy uratował swój zespół przed stratą gola, broniąc strzał nogą. Była to jedyna sytuacja w pierwszych czterdziestu pięciu minutach, w której bramkarz którejkolwiek z drużyn musiał stanąć przed poważniejszym wyzwaniem.
Wolański znalazł się w opałach ponownie w 51. minucie. Tym razem, od wyciągnięcia piłki z siatki uchroniła go jednak poprzeczka. Strzelał Michał Mistrzyk, który przez nikogo niepilnowany ładnie złożył się do uderzenia z powietrza. Szansę na bramkę miał również wprowadzony w drugiej połowie Michał Kitliński, ale w porę wrócili defensorzy Widzewa. Kilka sygnałów ostrzegawczych ze strony gości pobudziło zawodników trenera Mroczkowskiego. W dalszym ciągu jednak gospodarze nie dochodzili do strzałów - głównie ze względu na niedokładność w zagraniach.
Ta sztuka udała się wreszcie gospodarzom w 76. minucie. Na strzał zza pola karnego zdecydował się Marek Zuziak. Piłka po uderzeniu Słowaka zatrzymała odbiła się jednak od poprzeczki. W odpowiedzi strzał Adriana Dziubińskiego z bliskiej odległości w ostatniej chwili zablokował Marcin Kozłowski. W doliczonym czasie gry widzewiacy mogli ostatecznie przechylić szansę na swoją korzyść. Konefał sparował jednak strzał Zuziaka na słupek.
Pomimo emocji, żadnej z drużyn nie udało się strzelić bramki. Łodzianie, którzy nie wygrali żadnego z pięciu ostatnich meczów, pozostają liderem tabeli II ligi do niedzieli. Tego dnia swój mecz rozegra Radomiak, który podejmuje Olimpię Grudziądz. W przypadku zwycięstwa, to zawodnicy Dariusza Banasika obejmą pierwsze miejsce, zostając samodzielnym liderem.
Widzew Łódź – Stal Stalowa Wola 0:0
Składy drużyn
Widzew: Patryk Wolański - Marcin Kozłowski, Sebastian Zieleniecki, Radosław Sylwestrzak, Marcel Pięczek (46’ Konrad Gutowski) - Mateusz Michalski (46’ Tomasz Wełna), Dario Kristo, Mikołaj Gibas (84' Michael Ameyaw), Marek Zuziak - Daniel Mąka (75' Daniel Świderski), Filip Mihaljević
Stal: Łukasz Konefał - Adam Waszkiewicz, Grzegorz Janiszewski, Kacper Czajkowski, Bartosz Sobotka, Piotr Mroziński, Przemysław Stelmach, Michał Mistrzyk, Robert Dadok (62' Adrian Dziubiński), Michał Trąbka, Andrzej Trubeha (54’ Michał Kitliński)
Żółte kartki: Gibas (Widzew) – Mroziński (Stal).
Sędzia: Damian Sylwestrzak (Wrocław).
Widzów: 15 726.
ZOBACZ WIDEO Polka Agnieszka Mnich mistrzynią świata w piłkarskim freestyle'u. Pokonała obrończynię tytułu