Jarosław Kubicki wyjaśnił plan Lechii Gdańsk na spotkanie z Legią Warszawa

WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Jarosław Kubicki
WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Jarosław Kubicki

Niedzielny szlagier Lotto Ekstraklasy zawiódł na całej linii. Lechia Gdańsk zremisowała na własnym stadionie z Legią Warszawa 0:0. Oba zespoły miały ogromne kłopoty ze stwarzaniem dogodnych sytuacji.

Nic dziwnego, że bramkarze zachowali czyste konta. Gospodarze mogli rozstrzygnąć mecz w doliczonym czasie gry, ale na wysokości zadania nie stanął Artur Sobiech. 28-letni napastnik nie trafił do pustej bramki z trzech metrów. Jaki plan mieli gdańszczanie? - Na pewno była nim konsekwencja w defensywie. Realizujemy takie założenie już od wielu spotkań i nieźle to wychodzi. Wiemy, jak mamy grać i przesuwać się w działaniach obronnych. Potrafimy dobrze wychodzić z szybkimi atakami. Właśnie tak chcieliśmy zaatakować Legię - wyjaśnił Jarosław Kubicki.

Wychowanek Zagłębia Lubin nie ukrywa, że celem Lechii było tylko zwycięstwo. Piłkarze z Trójmiasta mają wyraźną przewagę w tabeli nad goniącym peletonem, ale przed pierwszym gwizdkiem Szymona Marciniaka o tym nie myśleli. - Utrzymaliśmy pięć punktów przewagi. Jest to dobra zaliczka. Nastawialiśmy się jednak tylko na zwycięstwo i chcieliśmy wygrać ten mecz. Było dużo walki. Rozstrzygnięcie mogło zapaść po jakimś stałym fragmencie gry. - dodał.

Nie ulega wątpliwości fakt, że oba zespoły bały się porażki. Remis zapewniał Lechii utrzymanie solidnej przewagi, a ewentualna porażka utrudniłaby z kolei warszawianom pościg w rundzie wiosennej. - Już powiedziałem, że było bardzo dużo walki na boisku. Spotkanie mogło się różnie potoczyć. Zdobyty punkt jest dla nas ważny. Nie przegraliśmy, ale mogliśmy zwyciężyć. Stworzyliśmy sobie kilka szans na zdobycie gola, Legia również. Szkoda, że w końcówce piłka nie wpadła do siatki - zakończył.

ZOBACZ WIDEO "Piłka z góry". Mucha o transferach Legii: "Nie wierzę, że to się może udać"

Komentarze (0)