Po ponad trzech miesiącach Kingsley Coman wrócił do gry w Bayernie Monachium. Francuski skrzydłowy ma za sobą fatalny czas, spowodowany kontuzjami. Tylko w tym mijającym roku 22-latek był zmuszony poddać się dwóm operacjom stawu skokowego.
Z tego powodu nie pojechał na mistrzostwa świata, stracił też niemal całą rundę jesienną. Teraz piłkarz przekonuje, że kolejna operacja tej samej nogi nie wchodzi w grę i jeśli dozna znów tej samej kontuzji, zdecyduje się zakończyć karierę!
- To był dla mnie bardzo trudny rok. Mam już dość problemów ze zdrowiem i na pewno nie dam rady przejść przez to po raz trzeci. Nie zgodzę się na kolejną operację, szybciej zdecyduje się na zakończenie kariery - powiedział ze łzami w oczach na antenie francuskiej telewizji.
- Co wtedy? Po prostu, rozpocznę nowe życie. Mam jednak nadzieję, że nie zostanę do tego zmuszony - dodał.
Coman jest uważany za ogromny talent - latem 2015 roku Francuz został wypożyczony na dwa lata z Juventusu do Bayernu, który w ubiegłym roku zdecydował się ostatecznie wykupić go z Piemontu za 35 milionów euro. Była to cena niezwykle atrakcyjna.
W dalszym rozwoju piłkarzowi przeszkadzają tylko kontuzje. Gdyby nie one, Coman byłby dzisiaj podstawowym piłkarzem Bayernu i reprezentacji Francji. Tak powinno być już wiosną, gdy zawodnik dojdzie do formy po przebytej kontuzji i rehabilitacji.
Dodajmy, że Coman znalazł się w podstawowym składzie Bawarczyków w dwóch ostatnich ligowych meczach mistrza Niemiec.
ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Grujić dał wygraną Hercie Berlin nad Eintrachtem Frankfurt [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]