Michał Probierz: Cracovia nie jest pępkiem świata

Michał Probierz: Nie dziwię się kibicom, że mają mnie dość - sam jestem rozczarowany

Kiedy w czerwcu 2017 roku Janusz Filipiak zatrudnił Michała Probierza, wyposażył go w szerokie kompetencje. Probierz został nie tylko trenerem pierwszego zespołu, ale przejął też obowiązki dyrektora sportowego, mając całkowitą kontrolę nad polityką kadrową klubu. Opiekun Pasów korzysta ze swoich uprawnień z dużym rozmachem. Odkąd pracuje w Cracovii, okno transferowe przy Kałuży 1 zamieniło się w istne drzwi obrotowe. Za jego kadencji klub pozyskał 30 zawodników, a z Pasami definitywnie rozstało się 28 piłkarzy, nie licząc tych wypożyczonych do innych zespołów.

Latem 2017 roku z Cracovii odeszło 17 piłkarzy, a w ich miejsce sprowadzono 10 nowych. Do tego trener Probierz namówił prezesa Filipiaka na wykupienie wypożyczonego z MSK Zilina Jaroslava Mihalika za rekordową w skali klubu kwotę 850 tys. euro. W przerwie zimowej poprzedniego sezonu było nieco spokojniej, bo w Krakowie zameldowało sześciu nowych graczy, a z Kałuży 1 wyprowadziło się siedmiu, ale w lipcu i sierpniu w Cracovii doszło do kolejnej rewolucji: do zespołu dołączyło aż 13 zawodników, a ubyło 11.

Z drużyny, która ledwie dwa lata temu (2015/2016) była czwartą siłą Lotto Ekstraklasy i wywalczyła pierwszy w historii klubu z Kałuży 1 awans do rozgrywek UEFA, zostały strzępy: Marcin Budziński, który zdążył odejść i wrócić, Damian Dąbrowski, który z powodu kontuzji kolan był praktycznie wyłączony z gry od czerwca 2017 do października 2018 roku oraz Mateusz Wdowiak, który w tamtym udanym sezonie odgrywał w zespole marginalną rolę.

Przed rundą wiosenną w Krakowie ma być spokojniej. Trener Probierz zapewnia, że tym razem będzie dążył do stabilizacji składu i na kolejną kadrową rewolucję się nie zanosi. Przekonuje też, że Cracovia będzie mało aktywna na rynku transferowym ze względu na prawa nim rządzące.

- Najbardziej potrzebujemy stabilizacji. Wszyscy chcieliby transferów, ale zawodnika z polskiej ligi nie da się dziś kupić poniżej dwóch czy trzech milionów euro. W Polsce nie ma piłkarzy do wzięcia. Rozmawialiśmy z Żurkowskim, to cena była nie do zaakceptowania. To nie jest tak, że wszyscy chcą przyjść do Cracovii. Kibice myślą, że jesteśmy pępkiem świata, a tak nie jest. Są inne kluby, są kluby zagraniczne. Czemu Lech, Legia czy Jagiellonia nie kupują z czwartej, piątej drużyny? Bo te kluby chcą po półtora miliona euro w górę - tłumaczy Probierz.

- Trzeba cierpliwości dla tych zawodników, których mamy. Pół roku temu wieszano na mnie psy za Dimuna, za Diego, za Dytiatjewa, za Datkovicia. W porządku, są niewypały i do tego się przyznaję, ale uważam, że z tych ponad dwudziestu transferów, które zrobiliśmy, nie wyszło nam parę. I to jest normalne. Wielu zawodników potrzebuje czasu - dodaje trener Cracovii.

Zawodnicy pozyskani przez Cracovię w trzech ostatnich oknach transferowych:

* - odeszli już z Cracovii
** - latem 2017 roku Cracovia wykupiła go z MSK Zilina, z którego wcześniej był wypożyczony

ZOBACZ WIDEO Sebastian Szymański o ME U21: Mamy na tyle mocną drużynę, że możemy coś ugrać