Kamil Górniak: Jak oceni pan spotkanie Znicza ze Stalą?
Krystian Lebioda: Trudno coś na ten temat powiedzieć. Przegraliśmy zasłużenie. Znicz stworzył więcej stuprocentowych sytuacji do zdobycia gola. W naszym zespole można pochwalić jedynie Staszka Wierzgacza, który dobrze bronił w tym meczu. Można powiedzieć, że dzięki niemu przegraliśmy tylko 1:0. Popełniliśmy zbyt dużo błędów w obronie. W ataku mieliśmy może jedną okazję. Paweł Wasilewski był w dogodnej sytuacji, ale raczej nie można tego nazwać 100 proc. szansą na gola. Jedna okazja na wyjeździe to jest zbyt mało, aby myśleć o wywiezieniu chociażby jednego punktu.
Ten pojedynek przebiegał zdecydowanie pod dyktando Znicza.
- No tak. Skupiliśmy się bardziej na defensywie i liczyliśmy na kontry. Przegraliśmy na pewno zasłużenie i trzeba zrobić wszystko, aby w Stalowej Woli z Wisłą Płock przede wszystkim wygrać. Jeśli nastawimy się na remis to różnie może być.
Wiele mówi się, że Stal ma bardzo mocną defensywę. Wydaje się jednak, że w Pruszkowie ona nieco zawiodła.
- Wiadomo, że jesteśmy ludźmi. Jak na początku dobrze szło, to każdy był zadowolony. Teraz przytrafiło nam się kilka błędów, być może były one indywidualne, ale nie ma co o tym gadać, tylko brać się do roboty, aby w piątek zwyciężyć. Chcemy mieć w miarę udane i uśmiechnięte wakacje.
Stanisław Wierzgacz pokazał, że jest dobrym bramkarzem. Wydaje się więc, że możecie czuć się pewnie w obronie mając za plecami jego, bądź Tomasza Wietechę.
- Zgadza się. Widać, że mamy dwóch równorzędnych bramkarzy, którzy pracują ciężko na treningach. Staszek dostał szansę i wydaje mi się, że wykorzystał ją w pełni. O tym kto zagra w kolejnej potyczce to zależy już od trenera.
Teraz czeka was konfrontacja z Wisłą Płock. Do uniknięcia baraży potrzeba wam jednego oczka. Jest jednak obawa, że wszystko może potoczyć się przeciwko Stali. Parę lat temu już tak było.
- Wiadomo jak to się gra w ostatnich zawodach przed własną publicznością. Tym bardziej jeśli stracilibyśmy bramkę, to wiadomo jakie by było granie. Przede wszystkim musimy wyjść bardziej ofensywnie i zdobyć gola. Gdybyśmy cofnęli się do obrony i tylko wybijali piłki, to tego meczu nie wygramy.
Zgadza się. Defensywa Stalówki jest jednak w rozsypce.
- Dokładnie. Jest jednak jeszcze parę dni do spotkania. Zobaczymy jak to będzie. Ten kto dostanie szansę występu będzie się chciał pokazać z jak najlepszej strony. To jest ostatni pojedynek. Na plus jest to, że mamy dosyć mocną kadrę, a nie jak w poprzedniej rundzie, kiedy było nas 13-14. Jeśli nie będzie mógł zagrać jeden, to zastąpi go drugi i na pewno nie będzie gorszego skutku.
Nie boicie się tej całej otoczki. Sędzia może pomagać zespołom ze Śląska.
- Graliśmy w Pruszkowie i widać było, że ten arbiter nam nie pomagał, a wręcz przeszkadzał. Nie możemy patrzeć na sędziów. Musimy wygrać i to jest najważniejsze.
Jeśli Stal trafi na baraże może być równie. Tam może czekać Sandecja Nowy Sącz, która ma mocną kadrę i wysoki budżet.
- Ja nie patrzę tak daleko, że możemy grać w barażach. Nawet taka myśl mi nie przechodzi przez głowę. Nie wierzę, że przegramy, bowiem wiosną tylko dwa zespoły tutaj zremisowały i żaden nie wygrał. Mam nadzieję, że tak będzie do końca.
W Wiśle gra dwóch byłych graczy Stali. Zapewne będą chcieli się pokazać i zagrać na 200 proc. swoich możliwości.
- Dobrze, że ich jest tylko dwóch i mam nadzieje, że sobie z nimi poradzimy. Wiadomo, że są to zawodnicy ofensywni i wiemy na co ich stać. Ja jestem jednak dobrej myśli.
Kamil Gęśla w Płocku nie gra dużo, ale prawdopodobnie szkoleniowiec Wisły da mu szansę gry w Stalowej Woli.
- Wisła ma już utrzymanie, więc trener może wystawić różny skład. Ja liczę, że nie będziemy się tu z nimi kopać i grać na remis, tylko wygramy i będziemy się cieszyć z trzech punktów.
Liczycie na wsparcie fanów?
- Jak w każdym meczu można na nich liczyć. Są z nami na wyjazdach i jest to nasz dwunasty zawodnik.
Kibice Stalówki zasługują na to, żeby zielono-czarni w kolejnym sezonie nadal występowali w pierwszej lidze.
- Jak się patrzy na te zespoły, które tu grają jak Dolcan Ząbki, Znicz Pruszków czy Warta Poznań, gdzie jest mało kibiców. Zasłużyliśmy dzięki tym sympatykom na grę na zapleczu ekstraklasy.
W Płocku jest nieciekawie. Właśnie fani Wisły narzekają na zarząd klubu. Taka sytuacja może także źle wpłynąć na piłkarzy.
- W ubiegłym sezonie Wisła do Stalowej Woli przyjechała jakby na sparing niż na mecz ligowy. Nie będziemy patrzeć jednak na nich, tylko musimy się skupić przede wszystkim na sobie, aby wygrać ten pojedynek.