Wojciech Łobodziński zakończył karierę. Dla Leo Beenhakkera był "international level"

WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Na zdjęciu: Wojciech Łobodziński
WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Na zdjęciu: Wojciech Łobodziński

Wojciech Łobodziński podjął decyzję o zakończeniu kariery piłkarskiej. 35-latek może się pochwalić czterema mistrzostwami Polski i mistrzostwem Europy U-18, ale rysą na jego życiorysie jest czynny udział w aferze korupcyjnej.

O Łobodzińskim zrobiło się głośno, gdy był jeszcze juniorem. W 1999 roku z prowadzoną przez Michała Globisza reprezentacją Polski sięgnął po srebrny medal mistrzostw Europy U-16. W finale rozgrywanego w Czechach turnieju młodzi Biało-Czerwoni przegrali z Hiszpania (1:3), ale dwa lata później w Finlandii zrewanżowali się swoim pogromcom. W pierwszym meczu ME U-18 Polacy rozbili Hiszpanów 4:1, by wygrać cały turniej. W decydującym o złocie spotkaniu ekipa Globisza pokonała 3:1 Czechy, a gola pieczętującego triumf strzelił właśnie Łobodziński.

Złoci chłopcy Globisza nie zrobili takich karier, jakie im wróżono, ale akurat Łobodziński może czuć się spełniony. Jest wychowankiem Zawiszy Bydgoszcz, a w ekstraklasie zadebiutował jako 17-latek w barwach Stomilu Olsztyn (1999). Potem występował w Wiśle Płock (2000-2003), a jego kariera nabrała rozpędu, gdy latem 2003 roku przeniósł się do II-ligowego wówczas Zagłębia Lubin.

Z Miedziowymi awansował do ekstraklasy i przez cztery sezony był ich ważnym ogniwem, a w 2007 roku sięgnął z nimi po mistrzostwo Polski. Na dobrze dryblującego i centrującego skrzydłowego Zagłębia uwagę zwrócił Leo Beenhakker i w grudniu 2006 roku umożliwił mu debiut w reprezentacji Polski. Dla Holendra "Łobo" prezentował "international level" i był pierwszym zmiennikiem Jakuba Błaszczykowskiego na prawej pomocy.

Gdy z powodu kontuzji Błaszczykowski nie mógł wziąć udziału w Euro 2008, Łobodziński wystąpił we wszystkich trzech meczach rozgrywanego w Austrii i Szwajcarii turnieju, a przeciwko Niemcom i Chorwacji zagrał od pierwszego gwizdka. Reprezentacyjny rozdział jego kariery zamknął się wraz z odejściem Beenhakkera. Ostatni raz w kadrze Łobodziński zagrał we wrześniu 2009 roku. Franciszek Smuda, który zastąpił Holendra i miał zbudować zespół na Euro 2012, całkowicie zrezygnował z 27-letniego wówczas skrzydłowego.

Będąc w szczycie formy, Łobodziński przeniósł się z Zagłębia do Wisły Kraków. Biała Gwiazda zapłaciła za niego ok. 2 mln zł, a sam piłkarz stał się jednym z najlepiej opłacanych zawodników klubu. Wzbogacił swoje CV o trzy mistrzostwa Polski (2008, 2009, 2011), ale nie spełnił pokładanych w nim nadziei. W 95 występach dla Wisły strzelił 5 goli, a przy 13 asystował. Z Reymonta 22 pożegnał się w niesławie. W kwietniu 2011 roku został zawieszony przez Wisłę w związku z podejrzeniem o udział w aferze korupcyjnej w polskim futbolu, a trzy miesiące później jego kontrakt został rozwiązany.

W styczniu został skazany na półtora roku więzienia za czyny korupcyjne, których dopuścił się wiosną 2004 roku, gdy walczył z Zagłębiem o awans do ekstraklasy, i w maju 2006 roku, gdy kilku zawodników Zagłębia kupiło od części piłkarzy Cracovii mecz, dzięki któremu Miedziowi zagwarantowali sobie awans do Pucharu UEFA. Łobodziński został skazany na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Miał też zapłacić 30 tys. grzywny oraz oddać 72,3 tys. zł. premii za awans do Pucharu UEFA. We wrześniu 2012 roku natomiast PZPN zdyskwalifikował Łobodzińskiego na pół roku.

Po odejściu z Wisły kontynuował karierę w Łódzkim Klubie Sportowym (wiosna 2012) i Miedzi Legnica (od sezonu 2012/2013). Gdy został zdyskwalifikowany, był zawodnikiem tego drugiego klubu, ale po odcierpieniu kary wrócił do gry i został nawet kapitanem zespołu. W minionym sezonie pomógł Miedzi wywalczyć historyczny awans do Lotto Ekstraklasy. Jesienią wystąpił w 18 meczach beniaminka, strzelając jednego gola i przy jednym asystując.

Łobodziński nie żegna się z piłką - będzie grającym asystentem trenera III-ligowych rezerw Miedzi. - Myślę, że to dobry moment by zostawić pole do popisu młodszym. Przede mną teraz nowe wyzwania. Dziękuję panu Andrzejowi Dadełło za szansę dalszego rozwoju w Miedzi - mówi 10-krotny reprezentant Polski.

- Z Wojtkiem pracujemy od lat i naturalne jest dla mnie jego płynne przejście od roli zawodnika do pracy szkoleniowej w naszym klubie. Z jego pracą trenerską wiążę duże nadzieje na przyszłość - komentuje Andrzej Dadełło, właściciel Miedzi.

ZOBACZ WIDEO Zgrupowanie Legii bez Arkadiusza Malarza. "Można było rozstać się w inny sposób"

Komentarze (1)
Ghost303antygostomski
11.01.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie zakończył kariery, zagra w rezerwach Miedzi jako grający trener.