Piast po zakończeniu rundy jesiennej rozgrywek był przez wielu skazywany na spadek. Mało tego. Niektórzy twierdzili, że gliwiczanie w ogóle nie zasługują na grę ekstraklasie i nie uwzględniali ich w gronie ekip walczących o ligowe punkty. Takie opinie rozdrażniły podopiecznych - Dariusza Fornalaka i ci w niedługim czasie odbili się od przysłowiowego dnia. - Pamiętam, mieliśmy taką odprawę przed jednym z wiosennych spotkań. Trener pokazał nam procentowo, jak to właśnie dziennikarze i ogólnie całe środowisko piłkarskie zapatruje się na Piasta. Zdecydowana większość twierdziła, że to my spadniemy z tej ligi. Chyba zagraliśmy na nosie nie tylko tym, którzy głośno o tym mówili, ale wszystkim wokół - wyjaśnił - Mariusz Muszalik.
Gliwiczanie zapewnili sobie ligowy byt na kolejkę przed końcem rozgrywek. Po zwycięstwie nad Odrą Wodzisław mogli już spać spokojnie. 17. czerwca niebiesko-czerwoni rozpoczną już przygotowania do kolejnego sezonu. - Dla beniaminka zawsze najgorszy jest drugi sezon. W pierwszym udało się nam osiągnąć cel. Wszystko fajnie, ale teraz nie wolno nam zachłysnąć się tym sukcesem, bo ten drugi sezon może być dla nas jeszcze trudniejszy. Jeżeli podczas trwania rozgrywek nie brano nas na poważnie, to w tych ostatnich kolejkach zaczęto nas traktować i to bardzo poważnie. Sami sobie na to zasłużyliśmy. Chwała za to chłopakom, chwała nam wszystkim - zauważył Muszi.
W minionym sezonie ekstraklasy Piast zdecydowaną większość domowych spotkań był zmuszony rozgrywać w odległym Wodzisławiu Śląskim. W kolejnych rozgrywkach gliwiczanie do końca października na pewno będą podejmować rywali u siebie. Komisja Licencyjna wyraziła zgodę na grę Piasta w Gliwicach do momentu rozpoczęcia budowy nowego stadionu. - To na pewno dla nas bardzo duży plus. Chociaż to może zabrzmieć paradoksalnie, bo w tym sezonie za dużo tych punktów u siebie nie zdobyliśmy. Więcej ugraliśmy ich na wyjeździe. Może jednak te mecze, które jesienią graliśmy w Wodzisławiu Śląskim, zahartowały nas, bo całą rundę występowaliśmy poza własnym stadionem. U siebie na Okrzei podejmowaliśmy przede wszystkim przeciwników z górnej półki, a to też miało znaczenie. Najważniejsze, że się utrzymaliśmy. Nasz zespół dopiero jest budowany. Teraz musimy zapomnieć już o tym, co było i skupić się na tym drugim sezonie, bo on jest zazwyczaj najtrudniejszy dla beniaminków. Musimy spokojnie do tego podejść, a to, że zagramy u siebie może nam wyjść tylko na plus - zakończył pomocnik.