Do rezerw Legii Warszawa 24-latek trafił jeszcze przed wypożyczeniem do Zagłębia Lubin. W III lidze strzelił dziewięć bramek i zanotował siedem asyst w 18 meczach. W drużynie Miedziowych tak skuteczny już nie był, przez cały rok zagrał w zaledwie 10 spotkaniach Lotto Ekstraklasy, częściej występując w drugim zespole.
Teraz Łukasz Moneta wrócił do Legii Warszawa, trenuje z trzecioligowymi rezerwami. Nie była to dla niego żadna niespodzianka. - Gdybym wracał do Legii po dobrym okresie w Zagłębiu, liczyłbym na grę w pierwszej drużynie. Ale w tej sytuacji byłem przygotowany, że rozpocznę treningi z rezerwami. Nie miałem złudzeń, jestem realistą - podkreśla w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Kontrakt Monety z Legią będzie ważny jeszcze przez półtora roku. Wątpliwe jednak, by ten czas spędził w stolicy Polski. Zdecydowanie bardziej prawdopodobnym kierunkiem są przenosiny na zaplecze Lotto Ekstraklasy. - Zejścia do pierwszej ligi wcale się nie wstydzę i nie boję. Mogę zrobić krok w tył, by wrócić do ekstraklasy - zaznacza Moneta.
"PS" dodaje, że pomocnik dogadał się już z jednym z klubów z I ligi, jednak porozumienia z tym zespołem nie wypracowała Legia. Najchętniej jednak Moneta przeniósłby się do Piasta Gliwice, ale ta opcja wypożyczenia jest raczej mało prawdopodobna.
- Wiadomo, że chciałbym tam trafić. Znam trenera, chłopaków, to moje rodzinne strony, tamto powietrze mi służy - stwierdza Moneta, który jednak nie otrzymał konkretnej oferty od ekipy prowadzonej przez Waldemara Fornalika.
ZOBACZ WIDEO Zgrupowanie Legii bez Arkadiusza Malarza. "Można było rozstać się w inny sposób"