Jednym z głównych orędowników transferu Krzysztofa Piątka do AC Milan jest dyrektor techniczny Leonardo, który ma wolną rękę do wyboru nowych piłkarzy. Z jego typami musi się jednak zgodzić człowiek odpowiedzialny głównie za finanse, dyrektor generalny, Ivan Gazidis. To podobno ostatnia osoba w Mediolanie, którą trzeba przekonać do zakupu polskiego napastnika.
Grek, który w przeszłości pracował m.in. w Arsenalu, niechętnie patrzy na wybór Piątka z dwóch względów. Uważa, że koszty tej transakcji są zbyt wysokie (półroczne wypożyczenie za 10 mln plus 30 mln za definitywny transfer). Ponadto widzi zbyt wiele podobieństw pomiędzy Piątkiem i napastnikiem, który już jest w Milanie - Patrickiem Cutrone.
To nie pierwszy zgrzyt na linii Leandro - Gazidis, którzy starają się ze sobą współpracować od grudnia. Grek niechętnie patrzy też na sprzedaż Hakana Calhanoglu, a wcześniej blokował możliwość pozyskania Zlatana Ibrahimovicia. Problem w tym, że to właśnie on ma ostatnie słowo, jeśli chodzi o transfery w klubie.
Według "Corriere della Serra", na spotkaniu pomiędzy Milanem i Genoa CFC po stronie mediolańczyków byli wspomniany Leonardo, Paolo Maldini (jeden z dyrektorów, również jest za transferem) oraz Gazidis. - Był najbardziej sceptyczny z całej trójki - informuje włoski dziennik.
Tymczasem Sky Sports pisało już o ewentualnym kontrakcie dla Piątka w Milanie. Polski napastnik miałby podpisać umowę do czerwca 2023 roku z pensją 2 mln euro za sezon. To oznaczałoby dla niego 4-krotną podwyżkę względem aktualnych zarobków w Genoi.
23-latek z 13 golami jest wiceliderem strzelców w Serie A. Polak ma o jedno trafienie mniej od innego debiutanta w lidze - Cristiano Ronaldo.
ZOBACZ WIDEO Wielkie emocje w Rzymie. Roma wyrwała trzy punkty [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
On kpi czy o droge pyto ?