John Carew ze stadionu na czerwony dywan

Getty Images / Mark Thompson / Na zdjęciu: John Carew (z prawej) w barwach Aston Villi
Getty Images / Mark Thompson / Na zdjęciu: John Carew (z prawej) w barwach Aston Villi

- Co ty, do cholery, wyprawiasz? - zapytano Johna Carewa, którego przyłapano w klubie ze striptizem. - Pomyliłem drzwi, wypiłem tylko Pepsi - tłumaczył się zakłopotany. Dzisiaj jest aktorem, profesjonalnym fotografem i podróżnikiem.

W tym artykule dowiesz się o:

Pamiętacie słynny już mecz za Jerzego Engela Norwegia - Polska (2:3) i niezwykle ważne gole Emmanuela Olisadebe? Jeśli tak, to wtedy jednym z lepszych napastników w Europie był John Carew. Potężnie zbudowany norweski piłkarz (196 cm wzrostu) kapitalnie grał głową. I właśnie w taki sposób pokonał Jerzego Dudka.

Jego kariera była całkiem niezła. To mistrz Hiszpanii, Francji czy Norwegii. Do tego finalista Ligi Mistrzów i na dokładkę zdobył dwa Superpuchary Francji czy Puchar Norwegii. Wystarczająco dużo, żeby móc występować w telewizyjnych studiach w roli eksperta piłkarskiego, ale za mało, żeby dzieci w Afryce biegały w koszulkach z nazwiskiem "Carew", a fanatyczni Azjaci osaczali go na ulicy i prosili o selfie.

"Pomyliłem drzwi"

W styczniu 2007 roku, gdy łatka niezłego napastnika odkleiła się od pleców Norwega, trafił do Premier League. Do ligi, gdzie silni, dobrze zbudowani zawodnicy zawsze znajdą robotę. Tak też było z Carew, chociaż pierwsze pół roku należało spisać na straty. Rozkręcił się w kolejnym sezonie, wbijając rywalom 13 goli w lidze. W kolejnych rozgrywkach dołożył 11 i 10 bramek. Solidne liczby.

ZOBACZ WIDEO Fenomenalna forma Klicha w klubie. "Chciałbym, żeby przełożył to na reprezentację"

Ale w Aston Villi mieli z nim trochę kłopotów poza boiskiem. Jeden z fanów przyłapał go w klubie ze striptizem. Carew tłumaczył się głupio, że zabłądził. - Pomyliłem drzwi. Chciałem iść do baru, ale znalazłem się w tym klubie. Wypiłem tylko Pepsi - relacjonował szefom klubu. Ale ci byli już wystarczająco wściekli, tym bardziej, że Carew był przeziębiony i zamiast siedzieć w domu z kubkiem ciepłej herbaty, to szlajał się po miejscach, po których nie wypada chodzić profesjonalnemu piłkarzowi. Co więcej, działo się to kilka godzin przed niezwykle ważnym meczem z Ajaxem Amsterdam w Pucharze UEFA. Szefowie wlepili mu karę w postaci odebrania jednej tygodniówki.

Martin O'Neill, ówczesny menedżer The Villans, także chodził naburmuszony za to, co zgotował mu Carew. Gabriel Agbonlahor, czołowy zawodnik Aston Villi, zapytany, co sądzi o tej sytuacji, odparł tylko: - Nie wiem co robił John. Wiem tylko, że na pewno są milsze miejsca niż te.

Ale co ciekawe, afera z klubem ze striptizem... pomogła piłkarzowi. Fani wymyślili nawet pozytywną piosenkę nawiązującą do tej sytuacji, a Carew przestał się tłumaczyć, że pomylił drzwi. - Jestem John. Jestem taki sam jak wszyscy. Lubię cieszyć się moim życiem tak samo jak inni - mówił.

Ostatecznie w Aston Villi strzelił 48 goli, w reprezentacji Norwegii wystąpił 91 razy (24 bramki). Ale życie zaczyna się po karierze piłkarskiej.

Carew, druga twarz

Ostatnio pisaliśmy o Marcusie Bencie (więcej TUTAJ). To były napastnik m.in. Evertonu czy Ipswich Town, który grając w piłkę zarobił przynajmniej 10 mln funtów. Na początku stycznia sąd uznał go bankrutem. Zupełnie inne życie wiedzie John Carew. On po zakończeniu kariery jeszcze bardziej rozkwitł.

Zobacz także: To ma być dopiero początek kariery Michała Pazdana

Przede wszystkim zaczął pracę jako aktor. W 2014 roku zagrał w niskobudżetowym, kanadyjskim horrorze "Dead of Winter". To był jednak początek. Rok później mogliśmy go zobaczyć w filmie "Høvdinger", gdzie zagrał jedną z głównych postaci. Od roku jest również aktorem w serialu "Heimebane", a w 2020 roku ma pojawić się obok Angeliny Jolie w jednym z filmów.

Carew chętnie chwali się na swoim profilu na Instagramie uczestnictwem w kolejnych festiwalach filmowych, gdzie spotyka znanych aktorów (pokazał zdjęcie m.in. z Leonardo Di Caprio). Serial "Heimebane" znalazł się nawet wśród nominowanych podczas berlińskiego festiwalu. Carew świetnie się odnajduje w takim towarzystwie.

Plakat filmu "Hovdinger", w którym wystąpił Carew
Plakat filmu "Hovdinger", w którym wystąpił Carew

Kolejną miłość, a także pracę, Carew znalazł w fotografii. Robi zdjęcia nie tylko pięknym modelkom, ale również przyrodzie. "Świat jest niesamowitym miejscem, widziałem to już jako piłkarz. Teraz, będąc na piłkarskiej emeryturze, mogę poświęcić swój czas właśnie na podróże. Fotografowanie hipnotyzujących środowisk i urzekających ludzi. Życie jest darem wypełnionym wspaniałymi możliwościami. Zdjęcia na mojej stronie są zapisem jego piękna. Dziękuję za obejrzenie" - czytamy na stronie Johna Carewa, gdzie pokazuje swoje dzieła. I nie ma w tym szczypty ironii, bo fotografie byłego zawodnika naprawdę mogą robić wrażenie.

Brytyjskie media rozpisują się na temat jego przyjaźni z Księciem Williamem. Panowie podobno często wspólnie spędzają czas, a można ich czasami zobaczyć na stadionie. Tak było chociażby na Villa Park, gdy wspólnie celebrowali gole dla Aston Villi.

Carew, w przeciwieństwie do Marcusa Benta, świetnie wykorzystuje swój czas po zawodowej karierze. Na co dzień jeździ Bentley'em Continental, którego nazwał Batmobilem, pojawia się na festiwalach filmowych, gdzie spotyka najpopularniejszych aktorów na świecie. Powoli też pnie się w tej hierarchii. Teraz zamiast na stadionie piłkarskim można oglądać go na dużym ekranie w kinie.

* John Carew, były piłkarz m.in. Rosenborgu, Valencii, Romy, Besiktasu, Olympique Lyonu, Aston Villi, Stoke City. 38 goli na poziomie Premier League, 32 w norweskiej ekstraklasie, 17 w La Liga, 13 w lidze tureckiej, 9 w Ligue 1 oraz 6 w Serie A. Grał na Euro 2000.

Komentarze (0)