Przerwa zimowa w Jagiellonii Białystok jest gorąca. Z klubem pożegnało się aż ośmiu zawodników, a wielu z nich stanowiło o sile ekipy z Podlasia. Wiosną nie zobaczymy w barwach "Jagi" m.in. Przemysława Frankowskiego, Cilliana Sheridana czy Karola Świderskiego. W ich miejsce przyszło pięciu nowych graczy.
Przemysław Frankowski: Wyjazd do MLS nie zamyka mi drzwi do kadry >>
Dlaczego białostoczanie teraz zdecydowali się na tak dużą przebudowę? O tym mówił Ireneusz Mamrot w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego". Szkoleniowiec uważa, że było to konieczne dla dobra drużyny.
- Nie szukaliśmy kozłów ofiarnych, ale uznaliśmy, że zespół zrobił się najedzony. Były mecze, na które mocno się mobilizował i wtedy wyglądał dobrze. Ale pamiętam też takie, w których determinacji, a może nawet nie jej, lecz czegoś brakowało - tłumaczy trener.
ZOBACZ WIDEO Bezsensowny transfer Peszki? "Za jego pół pensji można mieć trzech młodszych zawodników"
Jagiellonia jesienią miała różne momenty. Potrafiła remisować z Legią Warszawa i Lechem Poznań, by przegrać 0:4 ze Śląskiem Wrocław i Zagłębiem Lubin. Po dwudziestu meczach zespół zajmuje czwarte miejsce ze stratą dziewięciu punktów do pierwszej Lechii Gdańsk. Zimowa przebudowa ma sprawić, że klub z Białegostoku wskoczy na podium.
- Zdaję sobie sprawę, że jeżeli nie będzie wyników, to ponoszę za to odpowiedzialność. Nie będę od tego uciekał, kokietował, że celem jest miejsce w pierwszej ósemce. Nie ukrywam, że chcemy powalczyć o... Wiadomo, że strata do Lechii jest bardzo duża. Mamy dwa cele - wygranie Pucharu Polski i gra w europejskich pucharach - tłumaczy Mamrot.
Karol Świderski. Doświadczony talent zaczyna nowy rozdział >>
W styczniu pozyskano m.in. Zorana Arsenicia, Jesusa Imaza oraz Martina Kostala, którzy grali w Wiśle Kraków. Ściągnięto także Andreja Kadleca oraz Stefana Scepovicia. To prawdopodobnie koniec wzmocnień w tym okienku.