Łukasz "Juras" Jurkowski o odejściu Michała Pazdana. "Szczerze żałuję"

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Łukasz Jurkowski
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Łukasz Jurkowski

Po prawie czterech latach z Legią Warszawa pożegnał się Michał Pazdan. Środkowy obrońca praktycznie cały trwający sezon spędził na ławce rezerwowych, ale mimo to, znany kibic mistrza Polski żałuje jego odejścia.

W wieku 31 lat po raz pierwszy w zagranicznym klubie zagra Michał Pazdan. Informację o porozumieniu z tureckim Ankaragucu podał jego agent - Mariusz Piekarski. Stoper nie łapał się w jedenastce Legii Warszawa pod wodzą trenera Ricardo Sa Pinto, ale znany zawodnik MMA, a także spiker na meczach aktualnego mistrza Polski, Łukasz Jurkowski, żałuje takiego obrotu spraw.

"A ja szczerze żałuje, że Michał Pazdan odchodzi z Legii. Dał dawno nie widzianą jakość w środku obrony i zawsze walczył dla nas. Mocno niedoceniany. Niestety. Dzięki Michał i powodzenia" (pisownia oryginalna) - napisał na swoim koncie na Twitterze popularny "Juras".

Ze zdaniem Jurkowskiego w pełni nie zgadzają się inni użytkownicy Twittera. "W pełni formy fizycznej i psychicznej, w pełni skoncentrowany przez cały mecz to tak dawał jakość. Niestety przez ostatnie dwa lata takiego Pazdana w barwach Legii prawie nie widywaliśmy" - napisał jeden z komentujących.

Zaległości w pensjach i zakaz transferowy. Ankaragucu: nowy klub Michała Pazdana w tarapatach >>

Pazdan dotychczas grał tylko w polskich klubach - Hutniku Kraków, Górniku Zabrze, Jagiellonii Białystok i Legii Warszawa. Z odejściem z Ekstraklasy był łączony już po udanym turnieju Euro 2016 we Francji, ale mimo wielu doniesień, do transferu ostatecznie nie dochodziło. W nowym zespole 31-latek chce wrócić do regularnej gry, która pozwoli mu na powołania do reprezentacji Polski. Według słów Piekarskiego, Pazdan w Ankaragucu ma zarabiać więcej niż w Warszawie (więcej informacji TUTAJ).

ZOBACZ WIDEO Zaskakujący transfer Pazdana. "Finansowo na pewno nie straci. Sportowo raczej też nie"

Źródło artykułu: