Na murawie Rafael Toloi, obrońca Atalanty Bergamo, cieszył się z kolegami z drużyny z pokonania Juventusu Turyn (3:0) i awansu do półfinału Pucharu Włoch. Gdy wrócił do domu, dowiedział się, że jego żona poroniła.
O trudnej sytuacji życiowej obrońca Atalanty Bergamo poinformował w chwytającym za serce wpisie na swoim profilu na Instagramie.
"Jak zawsze przed meczem rozmawiałem z żoną i swoimi dziećmi przed wyjazdem na stadion. W środę, gdy zadzwoniłem, wyczułem po rozmowie z żoną, że coś jest nie tak" - rozpoczął swój wpis Rafael Toloi.
"Moja żona była w 8-10 tygodniu ciąży. W środę poszła na rutynowe badanie. Miała na nim po raz pierwszy usłyszeć bicie serca naszego dziecka. Poprosiłem, żeby nagrała to badanie, ale w czasie rozmowy powiedziała mi, że wyczerpała się jej bateria w telefonie i tego nie zrobiła. Nie chciała mi powiedzieć co się stało, żebym w stu procentach skoncentrował się na meczu" - kontynuował wyznanie piłkarz.
ZOBACZ WIDEO Stadion Milanu od środka. "Wyjście tunelem na murawę powoduje nagły wzrost adrenaliny!"
"Czułem jednak, że stało się coś złego. Powiedziałem jednak sobie, iż wtedy jedyną rzeczą jaką mogę zrobić jest pomóc kolegom z drużyny. Gdy wróciłem do domu usłyszałem jednak wiadomość, której się bałem. Straciliśmy dziecko. Czujemy wielki ból i smutek" - ujawnił obrońca.
" Chciałbym powiedzieć swojej żonie tylko jedno: kocham cię i zawsze będą z Tobą! Takie jest życie i musimy być silni w tej chwili. Wierzę, że Bóg przewidział jeszcze dla nas radosne chwile w życiu" - zakończył swój wpis Toloi.
Post udostępniony przez Rafael Toloi (@rafael.toloi2)
28-letni Brazylijczyk jest obrońcą Atalanty Bergamo od sierpnia 2015 roku. W środowym ćwierćfinałowym pojedynku Pucharu Włoch z Juventusem Turyn Toloi zagrał całe spotkanie. Jego Atalanta niespodziewanie wygrała 3:0 i awansowała do półfinału rozgrywek.