Wisła Kraków tłem dla Górnika Zabrze. Mateusz Matras przyćmił Jakuba Błaszczykowskiego

Newspix / Michał Nowak / Na zdjęciu: piłkarze Górnika Zabrze
Newspix / Michał Nowak / Na zdjęciu: piłkarze Górnika Zabrze

Nie tak kibice Wisły Kraków wyobrażali sobie pierwszy mecz Jakuba Błaszczykowskiego po powrocie do klubu. Górnik Zabrze wygrał 2:0, a mógł zdecydowanie wyżej. Oba gole strzelił Mateusz Matras.

4 279 dni minęło od ostatniego meczu Jakuba Błaszczykowskiego w Ekstraklasie. Wtedy na świecie nie było iPhone'ów czy Instagrama, a Polacy zamiast Facebooka wybierali Naszą Klasę. Sama liga też zmieniła się nie do poznania pod względem infrastruktury czy marketingu. Inna jest też sytuacja Wisły Kraków. Gdy Błaszczykowski odchodził z Wisły, był to czołowy polski klub. Teraz Biała Gwiazda walczy o przetrwanie i ma poważne problemy finansowe.

Mówi się, że Wisła ma za sobą najgorsze, ale to najbliższe miesiące mają być kluczowe dla Białej Gwiazdy. Działacze poszukują inwestora, który uratuje klub. Pospolite ruszenie fanów może nie wystarczyć. Długi spłacono, ale sytuacja finansowa Wisły daleka jest od ideału. Pomóc zdecydował się właśnie Błaszczykowski. Pożyczył klubowi półtora miliona złotych i gra za darmo. Na jego konto będzie wpływać 500 złotych miesięcznie, bo taka jest najniższa pensja dla zawodowego piłkarza. Pomocnik przekaże je jednak na bilety dla podopiecznych domów dziecka.

ZOBACZ WIDEO Serie A: Piątek się nie zatrzymuje! Kolejny gol Polaka w barwach Milanu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Błaszczykowski wybiegł w pierwszym składzie. Jako kapitan. Wisła mecz rozpoczęła jednak fatalnie. Już w 1. minucie mogła przegrywać. Do siatki trafił Łukasz Wolsztyński, ale był na spalonym. Górnik od początku przeważał, Wisła nie istniała w ofensywie. W 10. minucie zabrzanie objęli prowadzenie. Ze skrzydła wrzucił Jesus Jimenez, a akcję zamknął Mateusz Matras, który strzelił swojego pierwszego gola dla Górnika. Po chwili Mateusz Lis znów musiał wyjmować piłkę z siatki po strzale Igora Angulo, lecz bramka nie została uznana, bo Hiszpan był na spalonym.

Błaszczykowski długo był niewidoczny na boisku. Biegał raz na prawym, raz na lewym skrzydle i rzadko otrzymywał podania od kolegów. Z biegiem czasu Wisła przejęła inicjatywę, a Kuba prezentował pojedyncze dobre zagrania. To był jednak jeden z najgorszych meczów Błaszczykowskiego w polskiej Ekstraklasie. Do tego Biała Gwiazda incydentalnie stwarzała zagrożenie pod bramką Martina Chudego, ale jeśli już do tego dochodziło, to słowacki golkiper pewnie bronił, a Górnik mógł wyprowadzać kontry.

Piłkarski kryminał to najlepsze określenie na postawę wiślackiej defensywy. Matej Palcić, Maciej Sadlok, Marcin Wasilewski i Rafał Pietrzak tylko byli na boisku. Niczym pozytywnym nie można ich wyróżnić. W 38. minucie złe ustawienie rywali wykorzystał Matras, który po rozegraniu rzutu rożnego po raz drugi pokonał Lisa. Kilka chwil później blisko strzelenia gola był Walerian Gwilia, ale po jego uderzeniu piłka przeleciała tuż obok słupka. Kolejne bramki dla Górnika wisiały w powietrzu.

W drugiej połowie Wisła starała się odrobić straty. Jednak nic nie wychodziło ani Błaszczykowskiemu, ani jego kolegom. Kapitan Białej Gwiazdy przegrywał pojedynki z Michałem Kojem czy Przemysławem Wiśniewskim. Gdy wdawał się w drybling, tracił piłkę, gdy miał okazję do strzału - poślizgnął się. A Wiślacy popełniali katastrofalne błędy, lecz nie potrafił ich wykorzystać Angulo. Miał w ciągu minuty dwie okazje sam na sam i w obu spudłował.
Górnik do ostatniego gwizdka kontrolował przebieg spotkania. Wisła i Błaszczykowski nie tak wyobrażali sobie mecz w Zabrzu. Biała Gwiazda była tylko tłem dla walczącego o utrzymanie Górnika. Spotkanie z trybun obserwował selekcjoner reprezentacji Polski, Jerzy Brzęczek. Jeśli Błaszczykowski chce liczyć na kolejne powołania, to nie może grać tak słabo jak w Zabrzu.

Jeszcze na początku roku Wisła nie miała licencji na grę w Lotto Ekstrakalsie, a w klubie starano się posprzątać bałagan po poprzednich władzach, które usiłowały sprzedać klub Vannie Ly i Matsowi Hartlingowi. Pozyskano pieniądze ze sprzedaży akcji, kibice masowo wykupują karnety. Licencję udało się odzyskać, a klub, który w grudniu istniał tylko teoretycznie, w poniedziałek w Zabrzu rozpoczął rundę wiosenną.
Górnik Zabrze - Wisła Kraków 2:0 (2:0)
1:0 - Mateusz Matras 10'
2:0 - Mateusz Matras 38'

Składy:

Górnik Zabrze: Martin Chudy - Adam Örn Arnarson (90+3' Dani Suarez), Przemysław Wiśniewski, Paweł Bochniewicz, Michał Koj - Mateusz Matras (82' Szymon Matuszek) - Łukasz Wolsztyński (70' Giannis Mystakidis), Szymon Żurkowski, Walerian Gwilia, Jesus Jimenez - Igor Angulo.

Wisła Kraków: Mateusz Lis - Matej Palcić, Maciej Sadlok, Marcin Wasilewski, Rafał Pietrzak - Vullnet Basha, Patryk Plewka - Jakub Błaszczykowski, Krzysztof Drzazga (69' Kamil Wojtkowski), Sławomir Peszko (80' Maciej Śliwa) - Marko Kolar (89' Łukasz Burliga).

Żółte kartki: Adam Örn Arnarson, Paweł Bochniewicz (Górnik Zabrze) oraz Matej Palcić (Wisła Kraków).

Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork).

Widzów: 14 689.

Źródło artykułu: