Michał Probierz jak Patrick Swayze w "Dirty Dancing". Trener Cracovii nigdy nie miał takiej serii

Newspix / Michał Nowak / Na zdjęciu: Michał Probierz
Newspix / Michał Nowak / Na zdjęciu: Michał Probierz

Cracovia kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa i notuje najdłuższą serię wygranych meczów (5) od 71 lat, a Michał Probierz z czystym sumieniem może nucić pod prysznicem wielki przebój z filmu "Dirty Dancing" - z żadnym z zespołów nie miał takiej passy.

"Now I've had the time of my life / No I never felt like this before" ("To jest najlepszy czas mojego życia / Nie czułem się tak nigdy wcześniej") - śpiewali Bill Medley i Jennifer Warnes w największym hicie kultowego "Dirty Dancing". 32 lat później jak Jennifer Grey i Patrick Swayze może poczuć się Michał Probierz.

Szkoleniowiec Cracovii pracuje w zawodzie już od 2005 roku, a w Ekstraklasie zaistniał w sezonie 2006/2007 i od tego czasu utrzymuje się na trenerskiej karuzeli - najdłużej bez zatrudnienia był między grudniem 2012 a czerwcem 2013 roku. W innych przypadkach obejmował nowy zespół już po kilku tygodniach.

Ma na koncie blisko 371 meczów i spośród aktualnie pracujących w najwyższej lidze szkoleniowców ma największe doświadczenie - drugiego pod tym względem Waldemara Fornalika wyprzedza o 21 spotkań. Prowadził w Ekstraklasie Widzew Łódź, Polonię Bytom, Jagiellonię Białystok, Łódzki Klub Sportowy, Wisłę Kraków, GKS Bełchatów, Lechię Gdańsk i ponownie Jagiellonię, ale nigdy wcześniej nie zdarzyło mu się wygrać pięciu kolejnych ligowych spotkań.

Czytaj również: Airam Cabrera bohaterem Cracovii

ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Gol i asysta Lewandowskiego. Bayern ruszył w pogoń za Borussią [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Takiej passy nie miał nawet w Białymstoku, kiedy z Jagiellonią stawał na podium (3. miejsce w sezonie 2014/2015 i 2. w sezonie 2016/2017). Prowadzeni przez niego żółto-czerwoni czterokrotnie wygrali cztery mecze ligowe mecze z rzędu, ale na piątym rywalu zawsze się potykali. W minionym sezonie jego Cracovia też wygrała cztery kolejne spotkania, w Lechii i Wiśle zwycięskie serie były krótsze: trwały trzy kolejki. Z Widzewem nigdy nie udało mu się wygrać więcej niż dwa razy z rzędu, w Polonii i ŁKS-ie ani razy nie cieszył się ze zwycięstwa mecz po meczu, a z GKS-em ani razu nie zdobył kompletu punktów.

Cracovia natomiast wygrała pięć ostatnich ligowych spotkań i to jej najdłuższa zwycięska seria od sezonu 1948, w którym sięgnęła po swoje ostatnie mistrzostwo Polski. Między 6 czerwca a 15 sierpnia Pasy wygrały siedem kolejnych meczów, dzięki czemu objęły prowadzenie w tabeli i nie oddały go już do końca. Więcej o kulisach zdobycia przez Cracovię mistrzostwa Polski przeczytasz TUTAJ.

Wygrywając teraz kolejno z Lechem Poznań (1:0), Arką Gdynia (3:0), Pogonią Szczecin (2:10, Zagłębiem Lubin (2:1) i Piastem Gliwice (2:1), Cracovia wspięła się z 13. na 8. miejsce i po raz pierwszy w tym sezonie zameldowała się w grupie mistrzowskiej. Krakowianie chcą iść za ciosem, ale czeka ich trudne zadanie, bo w najbliższy weekend zagrają na wyjeździe z Legią Warszawa. 

- Nie zadowalamy się tym. Mecz z Legią zapowiada się ciekawie. Jest bardzo ważne dla układu tabeli. Jest bardzo ciasno i musimy być czujni, bo już nie mamy marginesu błędu - straciliśmy go w pierwszych ośmiu kolejkach. Jesteśmy na ósmym miejscu, ale mamy sześć punktów do trzeciego miejsca i tam spoglądamy - mówi trener Probierz..

W podobnym tonie wypowiadają się jego podopieczni. - Mam jednego kolegę, który mówi, że po każdym kolejnym zwycięstwie jest się bliżej porażki i na odwrót, ale jesteśmy pewni siebie, jesteśmy w dobrej formie i pojedziemy do Warszawy po zwycięstwo. Wierzymy, że możemy zrobić w Warszawie coś dobrego - mówi Airam Cabrera. - Zwycięstwo rodzi zwycięstwo. Pojedziemy na Legię zdobyć kolejne punkty - zapowiada Sergiu Hanca.

Łazienkowska 3 jest niezdobyta przez Cracovię już od 68 lat, ale dzięki zwycięskiej serii podopieczni trenera Probierza czują się wyjątkowe mocni. - Jedziemy do Warszawy, by podtrzymać passę. Cracovia od dawna tam nie wygrała, ale to tylko nas napędza do tego, żeby przełamać tę złą serię - zapewnia Michał Helik.

Źródło artykułu: