Korona - Lechia: po raz pierwszy liderowi zabrakło wyrachowania. Stracone dwa punkty gdańszczan
Korona Kielce zremisowała z liderem Lotto Ekstraklasy, Lechią 0:0. Drużyna z Gdańska przeważała przez większość spotkania, miała rzut karny, jednak tym razem nie potrafiła wcisnąć gola rywalowi. Wcześniej Lechia była mocno znana z wyrachowania.
Trenerzy obu drużyn przed rozpoczęciem spotkania nie ukrywali, że jednym z pomysłów na to spotkanie jest skupienie się na stałych fragmentach gry. Rzeczywiście, od początku to właśnie w szczególności rzuty rożne, ale również wysoki pressing i utrudnianie życia rywalom były głównym pomysłem na grę obu drużyn. W końcu jednak do głosu doszli gospodarze.
Mamrot-time nadal działa! Zobacz więcej!
Piłkarze Lechii Gdańsk, a w szczególności Filip Mladenović, Flavio Paixao i Artur Sobiech nie pozwalali rozluźnić się Michałowi Miśkiewiczowi, który kilka razy musiał udowodnić swoje umiejętności. Korona do przerwy nie oddała nawet jednego celnego strzału. Z pewnością nie tego życzyliby sobie kibice Korony. Jedynym plusem dla kielczan był sam wynik, remis 0:0 dawał obu stronom wiele do myślenia.
ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Bayern Monachium wymęczył wygraną nad Augsburgiem [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Druga połowa mogła się zacząć doskonale dla lidera Lotto Ekstraklasy. Debiutujący w Lotto Ekstraklasie Estończyk Joonas Tamm bezpardonowo sfaulował w polu karnym Artura Sobiecha. Na jedenasty metr podszedł etatowy wykonawca rzutów karnych, Flavio Paixao. Portugalczyk tym razem jednak fatalnie spudłował. Tuż po chwili to kielczanie mieli szansę. W 53. minucie z rzutu wolnego strzelał Felicio Brown Forbes. Jego uderzenie z 17. metra obronił Kuciak. Było to pierwsze celne uderzenie Korony w tym spotkaniu.
"Wisła to nie tylko Błaszczykowski". Zobacz więcej!
Z każdą minutą, przewaga Lechii Gdańsk rosła. Swój najlepszy mecz w barwach Lechii rozgrywał Konrad Michalak, który obok szybkości dołożył również nieustępliwość i na boisku był wszędzie. Wydawało się, że gol jest tylko kwestią czasu. Dominacja gości nie podlegała dyskusji, a dowodem na to że w grze Lechii było wszystko poza golem jest to, że Piotr Stokowiec na pierwszą zmianę zdecydował się dopiero w 86 minucie.
Do końca atakowali goście, jednak ostatecznie jednak mecz zakończył się bezbramkowym remisem, co może cieszyć drużynę z Kielc. Lechia straciła w sobotę dwa punkty względem goniącej ją Jagiellonii. Do gdańszczan może się tez zbliżyć Legia, która zagra w niedzielę z Cracovią.
Korona Kielce - Lechia Gdańsk 0:0
Składy:
Korona Kielce: Michał Miśkiewicz - Bartosz Rymaniak, Adnan Kovacević, Ivan Marquez, Joonas Tamm - Marcin Cebula (64' Wato Arweładze), Oliver Petrak, Ognjen Gnjatić, Michael Gardawski - Matej Pucko (69' Maciej Górski), Felicio Brown Forbes (90+2' Oskar Sewerzyński).
Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Joao Nunes, Michał Nalepa, Błażej Augustyn, Filip Mladenović - Daniel Łukasik, Tomasz Makowski (86' Jakub Arak), Jarosław Kubicki - Flavio Paixao, Artur Sobiech (90+2' Mateusz Żukowski), Konrad Michalak (88' Karol Fila).
Żółte kartki: Gnjatić, Marquez, Górski, Kovacević (Korona), Augustyn (Lechia).
Sędzia: Krzysztof Jakubik.