Poniedziałki zabijają futbol? W Hiszpanii protestują, Ekstraklasa SA wycofuje się z grania na początku tygodnia

Newspix / Adam Starszynski / PressFocus / Mecz Legia - Cracovia. Na zdjęciu: Andre Martins (z lewej) i Janusz Gol
Newspix / Adam Starszynski / PressFocus / Mecz Legia - Cracovia. Na zdjęciu: Andre Martins (z lewej) i Janusz Gol

Marsze żałobne na trybunach - tak Hiszpanie protestują przeciwko graniu w poniedziałki. Inne zachodnie ligi mają ten sam problem. Ekstraklasa SA już zapowiada zmiany i będzie planowała coraz mniej meczów na początku tygodnia.

Od przyszłego sezonu Ekstraklasa SA powoli będzie kończyć z ligowymi poniedziałkami. W następnych dwóch sezonach obejrzymy tylko 15 meczów na początku tygodnia. W grudniu i lutym żadne ze spotkań nie zostanie rozegrane w poniedziałek.

- Nie jestem przeciwnikiem meczów rozgrywanych w poniedziałki. Wprawdzie pamiętam czasy, kiedy grało się tylko w sobotę i niedzielę, ale dziś mamy tak bogatą ofertę i mecze są niemal każdego dnia - mówi WP Sportowe Fakty Robert Podoliński, były trener m.in. Podbeskidzia Bielsko-Biała i Cracovii, obecnie ekspert TVP Sport.

Dlaczego Ekstraklasa SA zaczyna ograniczać spotkania na początku tygodnia? Prawdopodobnie przez niską frekwencję na stadionach. Jednak w tym sezonie tylko w pięciu kolejkach najgorszy wynik przypadł na poniedziałkowy mecz. Ale nie zmienia to faktu, że kibice nie spieszą na stadion, kiedy mecz z udziałem ich drużyny zamyka kolejkę. Wyjątkiem w tym sezonie okazał się powrót Jakuba Błaszczykowskiego do Wisły Kraków. Wtedy na stadion w Zabrzu przyszło niecałe 15 tysięcy widzów.

ZOBACZ WIDEO Serie A: Fiorentina pokonała SPAL. Cały mecz Cionka [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

- Poniedziałki zabijają futbol - denerwują się z kolei hiszpańscy kibice. Ci w tym sezonie wyjątkowo głośno pokazują swoje niezadowolenie. Przed tygodniem kibice Deportivo Alaves zorganizowali na swoim stadionie... pogrzeb. Na początku spotkania pojawili się ludzie ubrani na czarno, którzy wnieśli na trybuny trumnę. Z kolei w innym meczu wywiesili transparent z niedziałającym telewizorem.

Wcześniej swój sprzeciw zademonstrowali kibice Rayo Vallecano. - Nienawidzimy nowoczesnej piłki nożnej - dodali. I na początku lutego, podczas poniedziałkowego meczu odwrócili się na kilka minut tyłem do boiska.

Władze hiszpańskiej ligi na razie nie podejmują żadnych działań. Ale ich polityka akurat mocno uderza w mniejsze kluby, bowiem w piątki i poniedziałki na próżno szukać spotkań w udziałem lokalnych gigantów. Real Madryt, FC Barcelona, Atletico Madryt czy Sevilla zawsze grają w soboty lub niedziele. Początek i koniec kolejki zarezerwowane są dla maluczkich zespołów pokroju Leganes, Rayo Vallecano czy Deportivo Alaves. Ostatnią kolejkę otworzył mecz Eibar-Getafe, a zamknął Huesca-Athletic Bilbao.

-> Trumna i pieśń pogrzebowa na meczu ligi hiszpańskiej

- Rozgrywki ligowe w poniedziałki są rzadkością w Europie. Tydzień kończy się w niedzielę i w tym czasie powinno się kończyć kolejkę. Lepszym rozwiązaniem byłoby rozpoczynać grę w piątki i rywalizować do niedzieli - oburzał się już kilka lat temu Michael Laudrup, kiedy prowadził w Primera Division Mallorcę.

We Włoszech próbują zaradzić podobnej niechęci kibiców. W poniedziałki każą grać nawet największym, nawet Juventusowi. Podobnie zresztą jest w Premier League. Jednak w Italii to kibiców nie przekonuje. - To nie jest w naszej tradycji - mówili. Kończy się najczęściej tylko na uszczypliwych komentarzach.

Inaczej w Niemczech, gdzie szybko posłuchali głosu kibiców. Tam pomysł grania na początku tygodnia również nie przypadł do gustu. Za Odrą to była nowość, bo na stałe na początku tygodnia grają dopiero od ubiegłego sezonu. Szybko zaczęły się bojkoty: spadki frekwencji, a ci którzy przyszli tego dnia na stadion, zagłuszali wszystko wuwuzelami. Związek szybko wycofał się z tego pomysłu, co ogłosił w listopadzie ubiegłego roku. Poniedziałki z Bundesligą skończą się wraz z rozgrywkami 2021/2022.

Czytaj też: Robert Lewandowski: Córka mówi: "tata gol"

Źródło artykułu: