Wisła Kraków - Śląsk Wrocław: dzień próby dla Białej Gwiazdy

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: kibice Wisły Kraków
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: kibice Wisły Kraków

W poniedziałkowy wieczór oczy piłkarskiej Polski zwrócone będą na Reymonta 22. Powrót Jakuba Błaszczykowskiego na stadion im. Henryka Reymana zejdzie jednak na dalszy plan - dla przyszłości Wisły istotniejsze będzie to, jak zachowają się trybuny.

Wisła podejmie Śląsk dokładnie dwa miesiące po tym, jak w Zurychu doszło do sprzedaży klubu Vannie Ly i Matsowi Hartlingowi. To właśnie transakcja, która ostatecznie nie została sfinalizowana, spowodowała największy kryzys w historii 13-krotnego mistrza Polski. Na przełomie roku Wiśle na poważnie groził upadek i tylko dzięki akcji ratunkowej, którą kierowali Rafał Wisłocki, Bogusław Leśnodorski, Jarosław Królewski, Jakub Błaszczykowski, Piotr Obidziński i Tomasz Jażdżyński, a do której dołączyło kilkanaście tysięcy kibiców Wisły, Biała Gwiazda mogła przystąpić do rundy wiosennej. Więcej o tym TUTAJ.

Niepewność

Jednym z powodów, dla których misja ratunkowa zakończyła się powodzeniem, było odcięcie się klubu od skompromitowanego środowiska kiboli, które wcześniej nie tylko miało wpływ na kierownictwo Wisły, ale też po prostu żerowało na Białej Gwieździe, doprowadzając ją na skraj przepaści. Pierwszymi decyzjami Wisłockiego po objęciu fotela prezesa było zakończenie współpracy ze Stowarzyszeniem Kibiców Wisły Kraków i rozwiązanie niekorzystnych umów z firmami powiązanymi z kibolami i ich partnerami. Dzięki temu "nowe otwarcie przy Reymonta 22" nie było tylko pustym frazesem, a nowe władze klubu zyskały wiarygodność, którą wzmocniły pełną transparentnością działań. To zachęciło normalnych kibiców do działania.

Czytaj również -> Wisła Kraków w żałobie

W poniedziałek na Kraków zwrócone będą oczy całej piłkarskiej Polski, ale nie tylko. O wpływach świata przestępczego na klub rozpisywały też media zagraniczne. Choćby w weekend duży materiał o przyczynach największego kryzysu w historii klubu przygotował "New York Times". Więcej o tym TUTAJ. Przy Reymonta 22 nie mają pewności, jak zareagują ci, którzy do tej pory trzęśli trybunami, a w ostatnich tygodniach zostali skompromitowani i odcięci od klubu.

ZOBACZ WIDEO Show Krzysztofa Piątka! Kapitalne gole Polaka i zwycięstwo Milanu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Zawsze byli w mniejszości, ale na stadionie obowiązywało prawo pięści. Kibole wcześniej mieli albo wynikające ze zgniłego kompromisu ciche przyzwolenie władz klubu na terroryzowanie reszty trybun, jak u schyłku "ery Cupiała", albo działali w pełnej komitywie z zarządem, jak kadencji Marzeny Sarapaty. Teraz zostali wypchnięci na margines, ale z drugiej strony nie ma ludzi bardziej zdeterminowanych ludzi od totalnych desperatów, którzy nie mają już nic do stracenia. Nad Reymonta 22 unosi się groźba wojny domowej.

Czytaj również -> Wisła Kraków spłaciła "dług honorowy". Klub odbudowuje relacje z miastem

Zachowanie stadionu będzie miało wpływ na zainteresowanych wejściem w Wisłę inwestorów, którzy w poniedziałkowy wieczór będą przyglądać się kibicom pod mikroskopem. Pułapek na kibiców, także tych teoretycznie normalnych, którzy pod wpływem meczowej adrenaliny tracą nad sobą panowanie, czeka zresztą więcej. Do niedawna fani Wisły i Śląska trzymali zgodę, a teraz trudno mówić choćby o neutralności. Do tego w barwach WKS na Reymonta 22 przyjedzie Krzysztof Mączyński, któremu fani Białej Gwiazdy nie potrafią wybaczyć, że półtora roku temu przyjął propozycję Legii Warszawa.

Karnetowy rekord

Odbudowany trudem grupy ratunkowej i kilkunastu tysięcy kibiców wizerunek klubu może zostać zburzony w jeden wieczór. A mobilizacja tych kibiców Wisły, którym naprawdę zależy na dobrze klubu, była w ostatnich tygodniach nieprawdopodobna. Dzięki, jak określił działania fanów trener Maciej Stolarczyk, pospolitemu ruszeniu środowisko zebrało dla klubu ok. 10 mln zł. Tyle zysku przyniosły emisja akcji, sprzedaż karnetów na rundę jesienną i koszulek "Linia życia" oraz różne zbiórki koordynowane przez stowarzyszenie socios. To środki, które pozwolą klubowi na przetrwanie do końca sezonu.

Wiśle zależało na pobiciu karnetowego rekordu Polski, który latem minionego roku ustalił Widzew Łódź (16 311). Do niedzieli krakowianom nie udało się pobić wyniku łodzian, ale sprzedaż 11 624 karnetów na rundę wiosenną (13 908 łącznie z rundą jesienną) to absolutny rekord Wisły. Nawet w czasie największych sukcesów klub nie sprzedał tylu karnetów, choć z drugiej strony rekord z 2004 roku byłby okazalszy, gdyby nie ograniczenia infrastrukturalne: starty stadion Wisły mógł pomieścić tylko 10 tys. widzów i właśnie tyle karnetów kibice kupili na rundę jesienną sezonu 2004/2005.

- Chylę czoła przed kibicami za to, co się wydarzyło w tym okresie między dwoma rundami. Nie chcę jednak mówić, jak będziemy im dziękować. Chcę okazać swoją wdzięczność na boisku - mówi trener Stolarczyk.

W Wiśle szacują, że długo wyczekiwany powrót Jakuba Błaszczykowskiego na Reymonta 22 przyciągnie na trybuny ponad 20 tys. kibiców. Jak na termin rozegrania meczu (godz. 18:00 w poniedziałek) to wynik niesamowity - najwyższy w tym sezonie, biorąc pod uwagę poniedziałkowe spotkania. "Kuba" jest magnesem na kibiców, co pokazał już inaugurujący rundę wiosenną mecz w Zabrzu. Więcej o tym TUTAJ.

Rehabilitacja

Mecz ze Śląskiem będzie próbą nie tylko dla kibiców, ale też dla piłkarzy. Wiślacy na inaugurację rundy wiosennej ulegli na wyjeździe Górnikowi Zabrze (0:2), będąc jedynie tłem dla 14-krotnego mistrza Polski.

- Mieliśmy tydzień na przygotowania i skorygowanie tego, co zrobiliśmy źle w Zabrzu. Był to nasz słabszy występ, ale takie też się zdarzają. Rozłożyliśmy mecz z Górnikiem na czynniki pierwsze - mówi trener Stolarczyk, dodając: - Jesteśmy dobrze przygotowani i mówię to na podstawie badań, które robiliśmy przed sezonem. W Zabrzu zdarzyło nam się słabsze spotkanie, ale nie chcę pójść za daleko w tych wnioskach, bo to było tylko jedno spotkanie. Graliśmy dobrze w sparingach, zdyscyplinowanie - taki mecz się po prostu się przytrafił.

W poniedziałek Wisła będzie musiała sobie radzić bez kontuzjowanych Jakuba Bartosza, Rafała Boguskiego, Pawła Brożka, Aleksandra Buksy i Vukana Savicevicia.

Czytaj również -> Vitezslav Lavicka: Wisła to nie tylko Błaszczykowski

Komentarze (3)
avatar
marolstar
18.02.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
a czy Peszko może grać przeciwko Lechii??? 
avatar
Benek Es
18.02.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Aleksandra Buksy chyba...? Adam gra w Pogoni Szczecin o ile wiem... 
avatar
Katon el Gordo
18.02.2019
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
"...To środki, które pozwolą klubu na przetrwanie do końca sezonu..." To tak mniej więcej w stylu: OCZKO WYPADŁO TEMU MISIU albo DROGI DONALDU TUSKU.