Massimiliano Allegri prowadzi Juventus od lipca 2014 roku, a Diego Simeone pracuje z piłkarzami Atletico Madryt od grudnia 2011 roku. W długich kadencjach obu szkoleniowców były tylko po dwa przegrane dwumecze w Lidze Mistrzów. Bianconeri pod wodzą Allegriego w 2016 roku odpadli po dogrywce z Bayernem Monachium, a w poprzednim sezonie zostali trafieni w czasie doliczonym do rewanżu z Realem Madryt. Królewscy prześladowali również podopiecznych Simeone. W tej dekadzie przegrywali oni rywalizację w fazie pucharowej Ligi Mistrzów tylko z Realem. Historia najnowsza obu klubów w pucharach pokazuje, jak trudna do przewidzenia rywalizacja rozpocznie się w Madrycie.
Allegri miał o czym myśleć na początku roku. Po zimowej przerwie w calcio Juventus nie wyglądał tak dobrze jak przyzwyczaił. Po czterech latach panowania w Pucharze Włoch odpadł już w ćwierćfinale wskutek porażki 0:3 z Atalantą. Nie bez problemu utrzymał status niepokonanego w lidze włoskiej. Wielkimi nieobecnymi w Juventusie byli Giorgio Chiellini i Leonardo Bonucci, których w obronie bez powodzenia zastępowali Daniele Rugani oraz Martin Caceres. Dlatego z ulgą przyjęto w Turynie powrót obu podstawowych obrońców w meczu z Frosinone Calcio. Stara Dama wygrała 3:0 z beniaminkiem, ale trudno traktować pokonanie akurat takiego przeciwnika za dobry znak przed zderzeniem z Atletico. Stara Dama jest małą niewiadomą.
Czytaj także: Sami Khedira został w Turynie. Niemiec ma problemy z sercem
Zachowanie czystego konta w Madrycie jest istotnym zadaniem dla Juventusu. W 2014 roku ta sztuka się Bianconerim nie udała. Zostali trafieni w 75. minucie przez Ardę Turana i przegrali 0:1. W tym wieku żaden włoski klub nie wygrał na stadionie Atletico. Ani na starym, ani na obecnym. W stolicy Hiszpanii zwyciężyła Parma w 1999 roku. 3:1 dzięki dubletowi Enrico Chiesy i jednej bramce Hernana Crespo. Syn tego pierwszego gra w jednym zespole, Fiorentinie z potomkiem Diego Simeone - Giovannim. Crespo jest jego rodakiem. Przez następne dwie dekady zwyciężyć w stolicy Hiszpanii nie udało się Udinese Calcio, Lazio, Milanowi i Romie.
ZOBACZ WIDEO W reprezentacji nie będzie na stałe numeru 1. "Przed każdą serią spotkań wybierzemy bramkarza"
Dużymi wydarzeniami jest powrót do stolicy Hiszpanii Cristiano Ronaldo i Mario Mandzukicia. Portugalczyk mieszkał w Madrycie od 2009 do 2018 roku. W barwach Realu rozegrał 31 meczów przeciwko Atletico, w których strzelił 22 gole. W Hiszpanii już w tym sezonie wystąpił, choć nie ma czego dobrze wspominać. W spotkaniu z Valencia CF dostał czerwoną kartkę. To utrudniło liderowi rankingu strzelców i klasyfikacji kanadyjskiej Serie A wypracowanie dobrych liczb w Lidze Mistrzów. Jedna bramka i dwie asysty w fazie grupowej raczej na nikim w Europie nie zrobiły dużego wrażenia.
Także jednego gola w grupie strzelił Mario Mandzukić. Jego ostatnia wyprawa do Madrytu jest dobrze pamiętana. 11 kwietnia 2018 roku Chorwat zdobył dwie bramki na Santiago Bernabeu i przywrócił Juventus "do świata żywych" w ćwierćfinale Ligi Mistrzów z Realem. Mandzukić jest byłym piłkarzem Atletico, które zapłaciło za napastnika 22 miliony euro Bayernowi w 2014 roku. Po jednym sezonie, w którym strzelił 12 goli, przeniósł się do Juventusu. To był akurat ten sezon, w którym doszło do jednych konfrontacji wicelidera Primera Division z Bianconerimi. Kiedy Mandzukić później wracał do Hiszpanii kierował piłkę do siatki nie tylko Realu, ale również Sevilla FC i Valencia CF.
- Takie rywalizacje jak z Juventusem pomagają nam się rozwijać - mówi Diego Simeone. - Przed dwumeczem nikt nie ma przewagi. Szanse na awans to 50 na 50. Mam wielką chęć przystąpić do pojedynku z takim przeciwnikiem. - Posiadanie Ronaldo w składzie daje przewagę, ale on sam nie wystarczy - zapowiada Allegri. - Drużyna rozwija się fizycznie, psychicznie i technicznie. Musimy iść dalej, kiedy wkraczamy w najważniejszą fazę sezonu. Osiągnęliśmy w ostatnich latach dużo dobrych wyników w Europie i musimy o nich pamiętać.
Czytaj także: Klapa Juergena. Hit do zapomnienia
Ani drużynie Łukasza Piszczka, ani Roberta Lewandowskiego nie udało się rozpocząć dwumeczu o awans do ćwierćfinału od zwycięstwa. Obie drużyny nie strzeliły gola na angielskiej ziemi. Nie zrobi tego w Hiszpanii niemal na pewno Wojciech Szczęsny. Ma inne zadania. W tym sezonie bramkarz Juventusu zagrał na zero z tyłu w czterech z sześciu meczów w Lidze Mistrzów. W środowym pojedynku największym zagrożeniem dla reprezentanta Polski ma być Antoine Griezmann, który w fazie grupowej cztery gole strzelił, a przy trzech asystował.
Także w środę początek dwumeczu Schalke 04 Gelsenkirchen z Manchesterem City. Drużyna Pepa Guardioli przystępuje do niej jako faworyt. W tym sezonie już grała z przedstawicielem Bundesligi i dwukrotnie zwyciężyła 2:1 z TSG 1899 Hoffenheim. Manchester City podbił Gelsenkirchen w 2008 roku w fazie grupowej Pucharu UEFA. 11 lat temu jego wiodący piłkarz Leroy Sane był w szkółce Bayeru Leverkusen, do której trafił i z której później wrócił do Schalke.
1/8 finału Ligi Mistrzów:
Atletico Madryt - Juventus / śr. 20.02.2019 godz. 21.00
Schalke 04 Gelsenkirchen - Manchester City / śr. 20.02.2019 godz. 21.00