Maciej Radkiewicz zrezygnował z funkcji prezesa Stomilu Olsztyn

PAP / Marcin Bednarski / Na zdjęciu: mecz sparingowy Wisła Płock - Stomil Olsztyn
PAP / Marcin Bednarski / Na zdjęciu: mecz sparingowy Wisła Płock - Stomil Olsztyn

Maciej Radkiewicz złożył rezygnację ze skutkiem natychmiastowym z funkcji prezesa Stomilu Olsztyn. Klub znajduje się w katastrofalnej sytuacji finansowej.

Stomil Olsztyn zmaga się z olbrzymi problemami finansowymi. Maciej Radkiewicz poinformował w specjalnym oświadczeniu, że zaległości powstałe przed objęciem przez niego funkcji prezesa wynoszą około czterech milionów złotych, a do uratowania klubu wystarczyłaby tylko połowa tej kwoty.

Radkiewicz szukał inwestora, ale kolejne rozmowy nie przynosiły efektów.  "W efekcie fiaska kolejnych rozmów z inwestorami nie mam już możliwości, by pracownikom klubu i zawodnikom oraz sztabowi trenerskiemu robić nadzieję zmiany na lepsze" - napisał dotychczasowy prezes klubu.

Czytaj również: Zaskakujące nazwiska na liście kandydatów do "Jedenastki stulecia PZPN"

Narzekał on również na współpracę z miastem. Zapewnia, że gdyby udało się znaleźć środki, to Stomil zasiliłoby trzech graczy, którzy jesienią występowali w Lotto Ekstraklasie.

ZOBACZ WIDEO Brzęczek skomentował sytuację Wisły Kraków. "Miesiąc temu nikt nie wierzył, że przetrwają"

Obecnie sytuacja kadrowa klubu jest równie słaba, co finansowa. O przetrwanie zespołu walczą kibice, którzy kilka tygodni temu zorganizowali zbiórkę na zgrupowanie piłkarzy. Tydzień temu fani postanowili zaprotestować.

Kibice zabetonowali wejście do klubu oraz odpalili znicze i rozwiesili transparent "Stomil Olsztyn SA - sierota?!".

Stomil Olsztyn zajmuje obecnie szesnaste miejsce w tabeli pierwszej ligi.

Oficjalne oświadczenie prezesa Stomilu:

"Drodzy Kibice Stomilu Olsztyn!

Kiedy w ubiegłym roku otrzymałem propozycję objęcia funkcji prezesa naszego Klubu, czułem się dumny i wyróżniony. Natychmiast zabrałem się do pracy, choć bardzo szybko okazało się, że Klub jest w zupełnie innej sytuacji, niż poinformowano mnie, gdy zdecydowałem się na powrót do Olsztyna. Stomil okazał się zadłużony na kilka milionów złotych.

W tej bardzo trudnej sytuacji przystąpiłem do poszukiwań sponsorów, jednak we wszystkich rozmowach napotkałem na ten sam problem – sponsorzy warunkowali wejście w Klub spłatą zadłużeń! Sytuacji nie ułatwiał przestarzały stadion z 1978 r.. Wiem, że zbudowałbym stabilny budżet, gdyby tylko udało się ten problem właścicielowi rozwiązać. Wielokrotnie rozmawiałem w tej sprawie z władzami miasta, jednak zawsze słyszałem, że pieniędzy na spłatę powstałych przed moim przyjściem zobowiązań w miejskiej kasie nie ma.

Skupiłem się zatem na poszukiwaniu inwestora strategicznego. W ciągu kilkunastu tygodni doprowadziłem do spotkań z trzema inwestorami. Ostatnie z tych spotkań z jednym z najbardziej znanych biznesmenów w Polsce także nie przyniosło efektów. Przedstawiciele Klubu nie uczestniczyli w tych rozmowach, jednak miasto zostało dokładnie poinformowane o dramatycznej sytuacji Klubu i przekazaliśmy dokumenty.

Wielokrotnie prosiłem właściciela spółki o wsparcie, ale mimo tych próśb Stomil nie otrzymał go, gdy PZPN nakładał karę ujemnych punktów. PZPN zażądał planu naprawczego, lecz Klub nie może go wypracować w oderwaniu od właściciela. Dotychczas przelewane środki były kroplą w morzu, ponieważ nie rozwiązywały podstawowego problemu, jakim były stare długi w wysokości około czterech milionów złotych. Choć tak naprawdę Stomil byłby uratowany kwotą o połowę mniejszą.

W efekcie fiaska kolejnych rozmów z inwestorami nie mam już możliwości, by pracownikom Klubu i zawodnikom oraz sztabowi trenerskiemu robić nadzieję zmiany na lepsze. Miałem przygotowanych sześć transferów, które pomogłyby nam utrzymać pierwszą ligę. Dodam tylko, że trzech z tych zawodników jesienią grało w meczach Ekstraklasy.

Przez te miesiące zrobiłem w moim odczuciu wszystko, aby Stomil znalazł sie w nowych rękach i był stabilny finansowo. Rozumiem trenerów, piłkarzy i pracowników. Mogę im tylko podziękować za wytrwałość. Nie rozumiem, dlaczego Stomil jest w moim odczuciu traktowany jak element Olsztynowi niepotrzebny!

Z naszej historii i tradycji jesteśmy i będziemy zawsze dumni. Nasz Klub ma wielki potencjał i oddanych kibiców. Domyślam się, że znajdą się tacy, którym wygodnie będzie zrzucać teraz winę na mnie i jestem gotów skonfrontować się z każdą merytoryczną opinią, bo wiem jaka jest prawda.

Gdy przychodziłem do Klubu umówiłem się w Ratuszu na otrzymywanie pensji. Nic takiego nie miało miejsca, za to zdarzyło się, że na konto Klubu przelałem swoje pieniądze. Nie mogę dłużej tak funkcjonować jako odpowiedzialny mąż i głowa rodziny. Składam rezygnację ze skutkiem natychmiastowym. Życzę Stomilowi, by wydarzył się cud, a panu Prezydentowi, by znalazł lepszego inwestora niż ci, których zainteresowałem kupnem Klubu i przyprowadziłem na spotkania do ratusza."

Źródło artykułu: