Krzysztof Mączyński vs. Ricardo Sa Pinto. Ostry konflikt na linii zawodnik - trener nie jest niczym nowym

Newspix / MARCIN SZYMCZYK/FOTOPYK / Na zdjęciu: Ricardo Sa Pinto (z piłką) i Krzysztof Mączyński z jego lewej strony
Newspix / MARCIN SZYMCZYK/FOTOPYK / Na zdjęciu: Ricardo Sa Pinto (z piłką) i Krzysztof Mączyński z jego lewej strony

Orest Lenczyk kłócił się z niemal połową drużyny Śląska Wrocław, Michał Probierz do dziś ma na pieńku z Radosławem Sobolewskim. Na świecie głośno było choćby o konflikcie Ikera Casillasa z Jose Mourinho. Na linii zawodnik - trener iskrzy często.

- Ludzie uważają pana Sa Pinto za trenera z zasadami i mocnym charakterem. Dla mnie jest zwykłym tchórzem, który tylko gra twardego. Nigdy nie pracowałem z kimś tak nieszczerym - powiedział Krzysztof Mączyński w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego".

- Wstydzę się za tego dzieciaka. On jest chyba niespełna rozumu. Miałem odwagę mu powiedzieć, że jest za słaby - skontrował słowa byłego podopiecznego Ricardo Sa Pinto na konferencji prasowej po meczu Legii Warszawa z Miedzią Legnica (2:0).

W konflikcie obu panów nie wiadomo kto ma rację. Nie jest to jednak pierwsza tak głośna sprawa w Lotto Ekstraklasie.

ZOBACZ WIDEO Mecz Lech - Legia. "Tego spotkania nie dało się oglądać"

"Mąka" jest obecnie graczem Śląska Wrocław. Kilka sezonów wcześniej w tym właśnie klubie mieli do czynienia z podobnymi problemami. Ówczesny szkoleniowiec Orest Lenczyk miał na pieńku z niemal połową drużyny. Jego podopiecznym nie podobały się m. in. metody treningowe. Johan Voskamp krytykował je w holenderskich mediach, a Piotr Ćwielong nazywał takimi z lekcji "wuefu". Z kolei Cristian Omar Diaz dodatkowo dolał oliwy do ognia wywiadem w "PS". - On nie jest dobrym człowiekiem, myśli tylko o sobie - powiedział Argentyńczyk, za co później przeprosił i zapłacił karę finansową.

W taki sposób nie udało się natomiast załagodzić sytuacji pomiędzy doświadczonym trenerem a Sebastianem Dudkiem. Po jednym z meczów do internetu trafiło nagranie jak Lenczyk wypowiada się o nim w niepochlebnych słowach. Później miał zaś naciskać na jego odejście. - Nie uważam go za trenera. On nie ma szacunku do piłkarzy - grzmiał pomocnik. - To brak inteligencji - odpowiadał szkoleniowiec w 2013 roku na łamach "Super Expressu".

Mniej więcej w tym samym okresie podobne konflikty miały miejsce w Wiśle Kraków, gdzie Michał Probierz nie znalazł wspólnego języka z najbardziej doświadczonymi piłkarzami. Jednym z nich był kapitan, Radosław Sobolewski. Ostatecznie skończyło się dymisją charyzmatycznego trenera, ale nie zakopało to topora wojennego.

Kilka lat później doszło do spotkania obu panów na ławkach trenerskich. To wtedy, przed meczem Jagiellonii z Wisłą (2:1), Probierz odwrócił się plecami i nie podał ręki byłemu podopiecznemu. - Proszę mi wierzyć, że bardzo dobrze to o mnie świadczy - skomentował kilka miesięcy "Sobol" na konferencji prasowej przed Derbami Krakowa. - Jest taka książka Puzo, która mówi, że najważniejsza w życiu jest lojalność - odpowiedział szkoleniowiec Cracovii.

Później, przed meczem już nikt nie wyciągał dłoni. Obaj zmierzyli się tylko wzrokiem. Sobolewski spojrzał na rywala w taki sposób, że nawet ludziom przed telewizorami zmroziło krew w żyłach.

Czytaj więcej: Sobolewski vs. Probierz - zdjęcie warte więcej niż tysiąc słów

"Wojenki" piłkarzy z trenerami miały też miejsce w innych ligach, także tych największych na świecie. Najgłośniejszy w ostatnich latach niewątpliwie był konflikt Ikera Casillasa z Jose Mourinho w Realu Madryt. Portugalczyk posadził Hiszpana na ławce rezerwowych, a ten niezadowolony miał podburzać kolegów przeciwko niemu. Wszystko dodatkowo nakręcały media. - W ciągu ostatniego roku w Madrycie nie rozmawialiśmy w ogóle - powiedział później były mistrz świata.

Casillas stwierdził też, że żałuje iż nie komentował wtedy żadnych doniesień i słów swojego trenera. Ten odpowiedział, że obecny bramkarz FC Porto to zrobił, lecz "tak jak on to potrafi najlepiej - w tajemnicy”. I znowu zaiskrzyło. Podobnie zresztą jak po mundialu w Rosji, gdy Iker dał do zrozumienia, że rozważa powrót do kadry. - Dlaczego krytykują Davida De Geę w reprezentacji? Wiecie dlaczego? Ja wiem. Ponieważ jest tam ktoś bardzo wpływowy, kto chce wrócić do kadry - grzmiał "The Special One".

W nie najlepszych stosunkach po współpracy w Primera Division są też Pep Guardiola i Zlatan Ibrahimović. Rok Szweda w Barcelonie był nieudany, ponieważ nie podobało mu się, że trener buduje zespół wokół Leo Messiego. - Jest najbardziej niedojrzałym trenerem, jakiego miałem w trakcie swojej kariery. Mężczyźni tak nie rozwiązują problemów, nie miał jaj - zaatakował po kilku latach napastnik. - Napisał w autobiografii to, w co wierzy. Ja zawsze byłem z nim szczery i rozmawiałem twarzą w twarz. Nigdy nie załatwiałem żadnych spraw za pośrednictwem mediów - skomentował dyplomatycznie hiszpański szkoleniowiec, który na kolejne zaczepki ze strony byłego podopiecznego już nie odpowiada.

Podobną taktykę obrał też swego czasu sir Alex Ferguson w stosunku do Roy'a Keane'a. Były kapitan Manchesteru United ma zadrę do Szkota o to, że musiał opuścić klub w wyniku swojego zachowania i konfliktu z trenerem. Wielokrotnie więc wypowiadał się niepochlebnie o byłym szefie, wyśmiewał jego porażki w mediach.

W końcu jednak Ferguson odpowiedział na wszystko w swojej autobiografii, gdzie poświęcił spory kawałek dla Irlandczyka. "Najbardziej przykrą częścią ciała Roya jest jego język. W dniu, kiedy się z nim kłóciłem, zauważyłem, że oczy zaczynają mu się robić jak szparki, jakby siusiał czarnymi kropelkami" - to m. in. to czytamy w książce "My Autobiography".

Keane poczuł się dotknięty tymi słowami. - Jeśli Ferguson przeprosi, jestem w stanie mu wybaczyć wszystkie te rzeczy, którymi mnie oczerniał po odejściu z United. Może to być nawet spotkanie przy filiżance herbaty - powiedział w wywiadzie przed czterema laty, ale na owe spotkanie czeka do dziś...

Komentarze (0)