Gra Krzysztofa Piątka jest prosta. Jak ma piłkę na nodze, to strzela na bramkę. Jak piłka leci w jego stronę, nie zastanawia się i dodaje gazu. Do 65. minuty meczu z Sassuolo Polak męczył się, tak jak cały Milan. Wtedy jednak Franck Kessie wybił piłkę spod pola karnego, Piątek do niej ruszył, a bramkarz Andrea Consigli źle obliczył tor jej lotu. Minęła go piłka (przeleciała nad nim!), mijał go Piątek. Consigli przewrócił napastnika Milanu i wyleciał z boiska. Nasz zawodnik podał drużynie tlen.
Sam go nie miał od pierwszej minuty. Krzysztof Piątek znowu się dusił, nie miał jak oddychać osaczony przez jednego, czasem dwóch obrońców Sassuolo. Podążającymi za nim jak cień. Do tej pory gdy Polak nie strzelał gola, to AC Milan nie wygrywał, był jakby od niego uzależniony. W sobotę polski napastnik był bezradny w polu karnym, ale Milan szczęśliwie wygrał.
To Simone Inzaghi, trener Lazio Rzym, wydał w tygodniu podręcznik zatrzymania Polaka. Jego obrońcy w meczu pucharowym (0:0) tak uprzykrzyli wówczas życie napastnikowi Milanu, że ten nie był w stanie oddać celnego strzału. Zapchane pistolety Polaka teraz znowu nie miały jak wystrzelić. A gdy już było blisko, to Piątka wyprzedził nawet obrońca Sassuolo. Jak w 35. minucie, gdy do piłki zagranej z boku biegli Piątek, Musacchio i Pol Lirola. Chcieliśmy, żeby w zamieszaniu to nasz napastnik strzelił gola. Wyprzedził go i Mussacchio, a Lirola, obrońca Sassuolo, wpakował piłkę do własnej bramki.
ZOBACZ WIDEO: Witold Bańka: Program "Team100" zwiększy szanse Polski na medale olimpijskie
Milan prowadził, ale ciężko napisać, że na San Siro był lepszy. Raczej męczył swoją grą, jak jesienią gdy nie było tam jeszcze m.in. Piątka i Lucasa Paquety. To Sassuolo porządnie grało w piłkę, nie przypominało zespołu, który nie wygrał żadnego z czterech ostatnich meczów. W 21. minucie Donnnaruma niemal cudem zatrzymał na linii piłkę po strzale Djuricicia. A gdy Jeremie Boga w końcu trafił do bramki, gospodarze dziękowali Bogu, że pomocnik gości pospieszył się i był na spalonym.
W drugiej połowie gospodarze odetchnęli dopiero wtedy, gdy Piątek ruszył do piłki zagranej przez Kessiego. A Consigli zaprezentował światu futbolowe jaja. W 76. minucie Piątek zrewanżował się Kessiemu podaniem już w polu karnym. Polak powinien mieć asystę, ale jego kolega trafił prosto w bramkarza.
Trudno pisać po dwóch meczach bez gola, że reprezentant Polski już się zaciął. A jednak, dwa kolejne mecze na zero piłkarza, który przyzwyczaił do szaleństwa, dają do myślenia. Bo gdy było jedenastu na jedenastu, Piątek nie mógł wiele zdziałać. Zaczął być widoczny, gdy Sassuolo grało już jednego mniej.
Z tego musi wyciągnąć wnioski Gennaro Gattuso. On po wtorkowym, bezbramkowym remisie z Lazio mówił, że drużyna nie pomogła Polakowi. W sobotę nie robiła tego ponownie, były fragmenty, że Piątek sam biegał pomiędzy obrońcami Sassuolo. Rywale czytają Milan, czytają Polaka, z każdym meczem będzie jeszcze trudniej.
I tylko można pocieszać się, że jesienią Piątek pokazał, że jest po prostu niezawodny. Po kapitalnym starcie miał passę kilku meczów bez goli. Myśleliśmy, że już się wyszalał, Włochy go poznały i już po nim. A on przeładował pistolety i strzelał dalej. Polscy kibice w Mediolanie, którzy robią już sobie koszulki z napisem "Jestem z Polski, jak Piątek", nadal będą mogli je z dumą nosić.
AC Milan - Sassuolo 1:0 (1:0)
1:0 - Pol Lirola 35 sam.
AC Milan: Gianluigi Donnaruma - Davide Calabria, Mateo Musacchio, Alessio Romagnoli, Ricardo Rodriguez - Timeoue Bakayoko (Lucas Biglia 56'), Franck Kessie, Lucas Paqueta (Samuel Castillejo 73'), Suso, Hakan Calhanoglu - Krzysztof Piątek (Patrick Cutrone 84')
Sassuolo: Andrea Consigli - Merih Demiral, Gianmarco Ferrari, Federico Peluso, Pol Lirola - Francesco Magnanelli (Federico Peluso 68'), Stefano Sensi, Manuel Locatelli (Mehdi Bourabia 63'), Jeremie Boga, Domenico Berardi - Filip Djuricić (Alessandro Matri 74').
Żółte kartki: Paqueta, Bakayoko
Czerwona kartka: Consigli
Jeszcze jeden lub dwa mecze bez gola i się zrobi zwyczajnie. Prawie już się zrobiło