Lech Poznań wygrał z Arką Gdynia w haniebnym stylu

Mizeria w Poznaniu. Po beznadziejnie słabym widowisku Lech pokonał Arkę Gdynia 1:0. Decydującą bramkę w jedynej ładnej akcji w całym meczu zdobył Christian Gytkjaer.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński
Darko Jevtić (z prawej) i Adam Deja (z lewej) PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: Darko Jevtić (z prawej) i Adam Deja (z lewej)
Po wygranej w klasyku z Legią Warszawa (2:0), od poznaniaków oczekiwano jednego - kontynuacji dobrych wyników, zwłaszcza że bez dołożenia kolejnych trzech punktów poprzedni triumf byłby w zasadzie bezwartościowy. Początek był jednak nieprawdopodobnie nudny. Lechici próbowali atakować, ale o wykończeniu nie było mowy.

Arkowcy natomiast zaczęli ostrożnie, lecz widząc niemoc gospodarzy, z upływem czasu trochę się rozochocili. Sęk w tym, że jakości nie mieli za grosz, o czym doskonale świadczy strzał Michaela Olczyka z 35. minuty. Piłka zeszła zawodnikowi z Gdyni ze stopy, poleciała na aut, a na trybunach rozległy się salwy śmiechu.

Na cokolwiek ładnego dla oka trzeba było czekać niemal do przerwy. Wtedy poznaniacy rozegrali pierwszą świetną akcję i od razu objęli prowadzenie. Zaczął to wszystko efektowną podcinką Robert Gumny, potem Kamil Jóźwiak umiejętnie przepchnął w polu karnym Nabila Aankoura, dośrodkował na 5. metr, a nogę idealnie dołożył Christian Gytkjaer. Po strzale Duńczyka piłka odbiła się od wewnętrznej części poprzeczki i wylądowała w siatce.

ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Tak strzela Lewandowski! Dwa gole Polaka w ważnym meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]


->Więcej o Arce Gdynia

Akcja bramkowa była piękna, ale takiego dobrego futbolu w niedzielę straszliwie brakowało. Po przerwie z boiska nadal wiało nudą. Poznaniacy mieli w garści korzystny wynik, mimo to nie czuli się zbyt pewnie i o jakiejkolwiek kontroli nad meczem nie było mowy. Arka zaś momentami przejmowała inicjatywę i od czasu do czasu potrafiła nawet postraszyć rywali. W 52. minucie soczyście sprzed pola karnego uderzył Luka Zarandia i piłka poleciała tuż nad poprzeczką, kwadrans później natomiast bliski szczęścia był Maciej Jankowski, który główkował celnie, choć trochę za lekko i skutecznie interweniował Jasmin Burić.

Adam Nawałka widział co się dzieje i uznał, że lepiej wybronić 1:0 niż szukać drugiej bramki, więc zdjął z boiska ofensywnie usposobionego Darko Jevticia i posłał do boju Łukasza Trałkę. Lechici odliczali minuty i czekali na ostatni gwizdek, a Arka z każdą chwilą traciła animusz, nie będąc w stanie znaleźć sposobu na wyszarpnięcie remisu.

W końcówce, mimo że poznaniacy byli bliscy sięgnięcia po pełną pulę, na trybunach rozległy się gwizdy i trudno się temu dziwić. Mizerii, którą prezentowały oba zespoły nie dało się oglądać.

Kolejorz jeszcze raz najadł się strachu, bo w 90. minucie po akcji oskrzydlającej minimalnie spudłował rezerwowy Rafał Siemaszko, ale więcej bramek ostatecznie nie było i trzy punkty zostały w stolicy Wielkopolski. Dla drużyny Adama Nawałki to drugie kolejne zwycięstwo, które dało jej awans na 5. miejsce w tabeli. Arka natomiast przegrała czwarte wiosenne spotkanie i ma tylko dwa punkty przewagi nad strefą spadkową.

->Więcej o Lechu Poznań

Lech Poznań - Arka Gdynia 1:0 (1:0)
1:0 - Christian Gytkjaer 39'

Składy:

Lech Poznań: Jasmin Burić - Robert Gumny, Thomas Rogne, Nikola Vujadinović, Piotr Tomasik, Kamil Jóźwiak (90+2' Tymoteusz Klupś), Vernon De Marco, Maciej Gajos, Maciej Makuszewski, Darko Jevtić (72' Łukasz Trałka), Christian Gytkjaer (78' Timur Żamaletdinow).

Arka Gdynia: Pavels Steinbors - Damian Zbozień, Christian Maghoma, Adam Danch, Michael Olczyk, Marko Vejinović (83' Goran Cvijanović), Adam Deja, Luka Zarandia (76' Rafał Siemaszko), Michał Janota, Nabil Aankour (62' Maksymilian Banaszewski), Maciej Jankowski.

Żółte kartki: Vernon De Marco, Darko Jevtić (Lech Poznań).

Sędzia: Paweł Gil (Lublin).

Widzów: 18 587.

Czy Arka utrzyma się w Lotto Ekstraklasie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×