Pogoń do przerwy prowadziła 2:0, a tuż po zmianie stron strzeliła trzeciego gola, ale zwycięstwo przy Reymonta 22 okupiła olbrzymimi nerwami. W końcówce Portowcy dali się zepchnąć gospodarzom do głębokiej obrony i w odstępie trzech minut stracili dwie bramki, które dodały wiatru w żagle wiślakom.
- Cieszymy się bardzo ze zwycięstwa, bo ciężko na nie pracowaliśmy. Sprawdziło się to, o czym mówiłem swoim zawodnikom. W tygodniu ostrzegałem ich, że to będzie dla nas bardzo trudny mecz, a w przerwie mówiłem, że prowadzenie 2:0 jest niebezpieczne, bo można przeciwnika zlekceważyć - mówi Kosta Runjaić.
Czytaj również -> Spełnione marzenie Szymona Żurkowskiego
- Gdybyśmy nie dołożyli trzeciej bramki, to różnie mogło być. Przyszedł kryzys, przeciwnik nabrał pewności i wrócił do gry. Tak się dzieje w piłce nożnej, kiedy spada koncentracja. Wiem, że Wisła jest rozczarowana, ale pokazała ducha walki. Życzę Wiśle wszystkiego najlepszego w kolejnych meczach - dodaje trener Pogoni.
Runjaić po końcowym gwizdku odetchnął z ulgą, a Maciej Stolarczyk mógł czuć niedosyt, że jego zespół nie miał więcej czasu na skuteczną pogoń za rywalem. - Dziwny mecz. Piękna pierwsza bramka Majewskiego i rzut karny ustawiły spotkanie, które wydawało się dopiero rozkręcić. Pogoń jest silnym zespołem, z bardzo silną drugą linią i to pokazała. My zaczęliśmy stwarzać sytuacje dopiero po utracie trzeciej bramki. Najzwyczajniej w świecie zabrakło nam czasu, żeby zmienić rezultat.
Czytaj również -> Niemy bunt kibiców Wisły Kraków
Co ciekawe, choć kibice Wisły nie prowadzili zorganizowanego dopingu, trenerowi Pogoni podobała się atmosfera podczas meczu: - Trybuny były dwunastym zawodnikiem Wisły. Atmosfera była znakomita i życzyłbym sobie, by w każdym meczu ekstraklasy było tylu widzów i by reagowali tak spontanicznie.
ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Niesamowita końcówka meczu we Frankfurcie! Eintracht z piekła do nieba [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]