Środowy "SportBild" poinformował, że władze Bayernu Monachium chcą w najbliższym czasie zaproponować Robertowi Lewandowskiemu przedłużenie kontraktu o kolejne dwa lata. Aktualna umowa Polaka z ekipą mistrza Niemiec obowiązywać ma do czerwca 2021 roku. Złożenie podpisu pod nowym dokumentem sprawić ma, że Lewandowski zwiąże się z klubem do 2023 roku.
Liga Mistrzów 2019. Real - Ajax. Wielkie problemy Santiago Solariego
Informacja wywołała w niemieckich mediach falę komentarzy. Dziennikarze zastanawiają się, co taka wiadomość tak naprawdę oznacza dla klubu i samego piłkarza. Reporterzy monachijskiej gazety "TZ" słusznie przypominają bowiem, że według nieoficjalnych informacji Bayern jest już dogadany z Timo Wernerem. A dokładnie - klub z Monachium zawarł porozumienie w tej sprawie z menedżerem piłkarza. Napastnik reprezentacji Niemiec również według informacji tej samej gazety, ma trafić do Monachium latem 2020 roku, gdy skończy mu się kontrakt w Lipsku. Bayern ma za niego nie zapłacić ani grosza.
Analizy, które dotychczas powstały, zakładały przede wszystkim roczną współpracę Lewandowskiego z Wernerem, "przyuczenie" Niemca do roli głównego napastnika Bayernu. Twierdzono raczej, że Lewandowski w 2021 roku po prostu z Bayernu odejdzie, a Bayern będzie miał już gotowego następcę. Środowe informacje rzucają jednak na sprawę nowe światło. Być może klub bierze pod uwagę, że ściągnięcie Wernera przy jednoczesnym zatrzymaniu Lewandowskiego stworzy nowe opcje. Niemiec mógłby grać zarówno na środku ataku, jak i odrobinę cofnięty, a także na skrzydłach.
ZOBACZ WIDEO Hierarchia polskich napastników? "Lewandowski, Milik, Piątek. Piątkowi jeszcze trochę brakuje"
W rozmowie z nami mówił już o tym zresztą Tomasz Urban, ekspert telewizji "Eleven Sports". - Na pewno nie jest klasyczną dziewiątką, potrafiącą grać tyłem do bramki. Nie jest też tak silny jak Lewandowski. Jeśli już Werner miałby trafić do Bayernu, to raczej po to, by grać u boku Lewandowskiego. Na dziesiątce, czyli tam, gdzie przeważnie gra Thomas Mueller albo James Rodriguez - oceniał dziennikarz.
Tak czy siak w Niemczech ruszył już magiel. "TZ" zastanawia się nawet, jak wzorem duetu Ribbery-Robben określanego mianem "Robbery" można by było określać współpracę Lewandowskiego i Wernera. Pojawiają się dość oryginalne pomysły. "Wernandowski", "Lewerner" czy "Werny" to tylko kilka z nich.
Sprawa nowego kontraktu dla Lewandowskiego jest niezwykła także z tego powodu, że złożenie przez Polaka podpisu pod nową umową z bawarskim klubem oznaczać tak naprawdę będzie koniec marzeń o posmakowaniu innego futbolu, innego miejsca na piłkarskiej mapie świata, zachowując przy tym odpowiednią jakość piłkarską.
Lewandowski w 2021 roku będzie miał już 32 lata. Jeśli podpisze kolejny kontrakt w Monachium i będzie chciał go wypełnić do końca, kolejny ruch bez konieczności zapłaty dużego odstępnego będzie mógł wykonać dopiero w wieku 34 lat. Żaden klub z europejskiego topu raczej (a raczej na pewno) nie zdecyduje się już na jego zatrudnienie. Wówczas zostaną Polakowi dwie opcje: kolejne przedłużenia kontraktu w Monachium, jak robili to na przykład Arjen Robben czy Franck Ribery, albo wyjazd w egzotyczne nieznane.
Liga Mistrzów 2019. Real Madryt - Ajax Amsterdam. Fani z Holandii: "Ramos, dziękujemy"
Nie jest żadną tajemnicą, że Lewandowski od zawsze marzył o występach w hiszpańskiej La Liga, ale brał pod uwagę również spróbowanie amerykańskiego życia. Były agent Lewandowskiego Cezary Kucharski, gdy jeszcze żył z gwiazdą Bayernu w zgodzie, mówił nam: - "Lewy" ma zagwarantowane znakomite zarobki w długiej perspektywie czasowej i może się skupić tylko na graniu. Wiem też, że w przyszłości chciałby jeszcze zmienić ligę. Chciałby grać w Hiszpanii i Stanach Zjednoczonych. Ale myślę, że presja Chin może być równie silna jak presja USA.
Później kilka razy pojawiały się jeszcze informacje o amerykańskich planach polskiego piłkarza. Przed Lewandowskim decyzja, która będzie kluczową dla końcowej fazy jego kariery.
W Monachium cieszą się przede wszystkim, że ich snajper w końcu wyczyścił głowę z transferowych zawirowań i w stu procentach skupił się na występach. Niedawno publikowaliśmy statystyki, które jasno pokazywały, że Lewy strzela wprawdzie mniej goli niż w poprzednim roku, ale zalicza właśnie zdecydowanie lepszy sezon. Gra bardziej dla drużyny, altruistycznie, kreuje i asystuje, odwraca uwagę obrońców od kolegów z drużyny. A i tak ma na koncie 15 goli, wraz z Luką Joviciem z Eintrachtu Frankfurt przewodzi klasyfikacji najlepszych strzelców Bundesligi.
Teraz przed Bayernem kluczowy moment: w lidze zespół Niko Kovaca doścignął już Borussię Dortmund (co jeszcze dwa miesiące temu wydawało się zadaniem arcytrudnym), w Lidze Mistrzów po remisie na wyjeździe otworzyła się przed nim szansa na wyeliminowanie Liverpoolu, z kolei w Pucharze Niemiec znalazł się na autostradzie do triumfu. Choć jesienią wydawało się to niemożliwe, to wciąż może być pod względem wyników sezon Bayernu. I Lewandowskiego.
Bayern da mu dobry Czytaj całość