Lechia Gdańsk już drugi raz z rzędu nie wygrała starcia w Lotto Ekstraklasie. Czy jest to mały kryzys lub zadyszka? - Według mnie nie. Zagraliśmy bardzo fajne spotkanie i szkoda, że nie wpadła bramka, bo mieliśmy ku temu sytuacje - powiedział Michał Nalepa, obrońca gdańskiego klubu.
Podobnie jak miało to miejsce jesienią, w dwóch konfrontacjach - z drużynami z Lubina i z Płocka, Lechia zdobyła łącznie punkt. - To czysty przypadek. Staraliśmy się grać to, co mieliśmy nakreślone przez trenera. Straciliśmy gola ze stałego fragmentu gry, nie da się zagrać zawsze na zero z tyłu. Boli nas ta bramka, według mnie mogliśmy zachować się lepiej. Nadal nie tracimy bramek z akcji - dodał Nalepa.
Zobacz tabelę Lotto Ekstraklasy!
Szczególnie po czerwonej kartce jaką zobaczył Grzegorz Kuświk, piłkarze Wisły Płock często długo dochodzili do siebie po faulach gdańszczan, przy okazji zyskując ważne minuty. - Jeżeli przyjeżdża drużyna, która bardzo potrzebuje punktów i wygrywa u lidera, przy każdej, najdrobniejszej sytuacji, urywa czas. Każdy piłkarz jest na to przygotowany. Sędzia doliczył osiem minut i mieliśmy czas, by wygrać ten mecz - ocenił obrońca.
ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Rozczarowanie w Lipsku. RB stracił punkty i przewagę w tabeli [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Po spotkaniu Piotr Stokowiec stwierdził, że jego drużyna czuje marazm i zmęczenie ostatnimi intensywnymi tygodniami. - Ja osobiście czuję się dobrze. Teraz wypadł Filip Mladenović, ale nie będzie to problem, bo mamy szeroką kadrę i każdy chce grać. Teraz gramy w Sosnowcu i wiemy, że nie ma tu łatwych rywali. Musimy walczyć i być skoncentrowani. Tu się nie wygrywa łatwo 5:0, tylko trzeba wywalczyć te punkty. My zrobimy wszystko, by zwyciężyć - podsumował Michał Nalepa.