Kłopotem dla Lechii Gdańsk jest z pewnością absencja Filipa Mladenovicia, który będzie pauzował za kartki. - Mam pomysł na to. Naturalnym następcą jest Mateusz Lewandowski, który jest po kontuzji, ale poczekajmy do meczu. Nie chciałbym zdradzać wszystkiego. Mamy pomysł na Zagłębie Sosnowiec - powiedział Piotr Stokowiec. - Krótka kadra już się odbija. Te urazy są niespodziewane, ale ja się nie usprawiedliwiam. Dojdą absencje kartkowe i musimy reagować. Absencje ograniczają nasze pole manewru, a my staramy się w tym odnaleźć i wykorzystać nasz potencjał - ocenił.
W ostatnim czasie gdańszczanie grali niemal żelazną jedenastką. Czy poza zmianami spowodowanymi kartkami i kontuzjami, są planowane jakieś inne roszady? - Korekty są wymuszone z absencji kartkowych. Niektórzy zawodnicy wracają po kontuzjach, jak choćby Joao Nunes czy Mateusz Lewandowski. My nie panikujemy i mój sztab nie sugeruje się tylko wynikiem. Analizujemy obciążenia treningowe, osiągi i wyniki badań. Wielkich błędów selekcyjnych nie popełnialiśmy i nadal nie popełniamy - ocenił Stokowiec.
Lechiści analizują remis w meczu z Wisłą. Zobacz więcej!
- Kibice mają swój pogląd na skład, ale to normalne. My stosujemy różne warianty, jak ostatnio Flavio będący teoretycznie na skrzydle, a grający bardziej jako drugi napastnik. Namawiam do bardziej wnikliwego oglądania naszej drużyny, bo jest wdrażanych trochę założeń, które będą przynosiły efekty - dodał.
Po spotkaniu z Wisłą Płock, trener był sceptyczny w kwestii szybkiego powrotu do gry Joao Nunesa na najbliższy mecz w Sosnowcu. Jego sytuacja wygląda jednak lepiej. - Jest już do dyspozycji. Rekonwalescencja przebiega dosyć sprawnie. Patryk Lipski też nagle, każdego dnia może wrócić do treningu z drużyną. Kontrolujemy co się dzieje i nie robimy z tego tragedii. Musimy umieć się z tym odnaleźć - podsumował temat Piotr Stokowiec.
ZOBACZ WIDEO "Krzysztof Piątek w gazie i ława w reprezentacji?!". Jak to wytłumaczyć kibicom?
Gdy lider jedzie na mecz z ostatnim zespołem tabeli, faworyt jest jasny. W Lechii nie ma jednak mowy o lekceważeniu rywala. - To nieobliczalna drużyna, zdecydowanie groźniejsza u siebie na specyficznym stadionie. Oni grają mocno fizycznie i cały czas w tym zespole zachodzą zmiany. Oni sami nie wiedzą czego mogą się po sobie spodziewać, jak miało to miejsce w meczu z Koroną. Rzadko kiedy ktoś strzela kielczanom cztery bramki. Cały czas musimy się mieć na baczności. My chcemy skupić się na naszej organizacji gry, by to Zagłębie musiało dostosować się do nas, ale to nie jest przypadkowy zespół, tylko coraz lepiej rozumiejący się organizm. Nie przeceniamy Zagłębia, ale też je doceniamy. Podchodzimy z dużym szacunkiem do tego przeciwnika. Tam wynik zawsze oscyluje wokół jednej bramki na korzyść gości czy gospodarzy - przeanalizował trener Lechii Gdańsk.
Jarosław Kubicki nie szuka usprawiedliwień. Zobacz więcej!
Mimo jednego punktu zdobytego w dwóch ostatnich meczach, w Lechii nikt nie myśli o powołaniu sztabu kryzysowego. - Fakty są takie, że jesteśmy w półfinale Pucharu Polski i jesteśmy liderem. Jest co najmniej 15 drużyn na 16 w Lotto Ekstraklasie, które chciałyby się znaleźć w tak trudnym momencie. Wyciągamy wnioski z meczów nie tylko tych wygranych, bo ostatnio wynikowo nie było idealnie. Mamy swoje ograniczenia i nigdy tego nie ukrywaliśmy. Nic się nie zmienia w naszej filozofii. Zawodnicy tak samo pracują i wracamy na właściwe tory, choć cały czas na nich byliśmy jeśli chodzi o nastawienie i pracę. W ostatnich dwóch meczach nie byliśmy słabsi, a może i lepsi. Mogliśmy wygrać, choć tym razem nie wyszło. Teraz podchodzimy do nowego meczu i trudny moment będzie przed każdym kolejnym spotkaniem. Mając wyższą przewagę, nadal chcielibyśmy grać i wygrywać. Nie narzekamy na absencje, tylko chcemy wykorzystać maksymalnie nasz potencjał, wygrać mecz i mieć go pod kontrolą - ocenił sytuację Stokowiec.