Czy oni są jeszcze potrzebni?

Przegląd Sportowy pisze, że podczas dwóch towarzyskich meczów reprezentacji z RPA i Irakiem najbardziej zawiedli piłkarze, którzy z orzełkiem na piersi grają już od dłuższego czasu. To między innymi Michał Żewłakow, Dariusz Dudka i Jacek Krzynówek.

W tym artykule dowiesz się o:

- Jeśli grasz z orzełkiem na piersi, to musisz zasuwać. Nieważne, czy to jest mecz eliminacyjny czy towarzyski. Przyjmuję do wiadomości kontuzje kilku piłkarzy, choć to dziwne, że tylu naraz... Ale jeśli już ktoś zdecydował się tu przyjechać, to niech zasuwa - stwierdził we wtorek prezes PZPN Grzegorz Lato. On sam próbował motywować zawodników reprezentacji, by ci zmazali plamę, jaką dali w pierwszym spotkaniu z gospodarzami. Na nic zdały się jednak jego prośby i po końcowym gwizdku meczu z Irakiem (1:1) w mocnych słowach krytykował postawę kadrowiczów.

Również Leo Beenhakker w szatni nie przebierał w słowach, o czym zresztą mówili sami piłkarze. - I zapewniam, że nie była to przyjemna rozmowa - przyznał Michał Żewłakow. - Nie mogę mieć pretensji do Peszki, Rzeźniczaka, Wilka czy Komorowskiego, bo oni dopiero zaczynają swoją grę w reprezentacji i w takich spotkaniach nabierają doświadczenia. Ale od ludzi, z którymi pracuję już dwa czy trzy lata, mam prawo żądać znacznie więcej - tłumaczył dziennikarzom holenderski szkoleniowiec.

Faktycznie nie ma się co dziwić, że słabo wypadli ci gracze, którzy dopiero zbierają reprezentacyjne szlify. Katastrofą była za to postawa starszych zawodników, takich jak Żewłakow, Dariusz Dudka, Jacek Krzynówek, czy Bartosz Bosacki. Oni zachowywali się tak, jakby przyjechali na wycieczkę.

Komentarze (0)