El. ME 2020: Polska - Łotwa. Łotysze mają najbardziej "polską" reprezentację na świecie

PAP/EPA / GEORGI LICOVSKI / Na zdjęciu: Valerijs Sabala
PAP/EPA / GEORGI LICOVSKI / Na zdjęciu: Valerijs Sabala

2 piłkarzy gra w Lotto Ekstraklasie, następnych 2 w Fortunie I lidze. Kolejnych kilku ma zaś większy lub mniejszy epizod w naszym kraju. Kadra Łotwy bez wątpienia jest najbardziej "polska" na świecie, jeśli chodzi o zagraniczne reprezentacje.

12 października 2002 roku. Łotwa niespodziewanie pokonuje 1:0 na wyjeździe Polskę po golu Jurisa Laizansa. Podczas tego meczu w drużynie debiutuje Andrejs Prohorenkovs. To jedyny zawodnik przyszłych uczestników Euro 2004, który mógł się pochwalić przeszłością w polskich ligach (występował m. in. w Odrze Opole i Górniku Zabrze - przyp. red.).

Kilkanaście lat później obie drużyny znowu zmierzą się w Warszawie o punkty w eliminacjach ME. Jednak teraz w zespole naszych rywali może zagrać znacznie więcej piłkarzy znanych polskim kibicom. Ponad połowa łotewskiej kadry ma bowiem za sobą większy lub mniejszy epizod w naszych ligach. - Dla nich to dobra okazja do pokazania się i może wywalczenia lepszych kontraktów - powiedział Jerzy Brzęczek na przedmeczowej konferencji prasowej.

A co ciekawe, jeszcze na początku XXI wieku Łotysze w polskiej lidze pojawiali się sporadycznie. Chociaż nic w tym dziwnego, bo najlepsi w kraju przechodzili wówczas do Anglii, Rosji czy Ukrainy. Po mistrzostwach Europy w 2004 roku nastąpił jednak kryzys: zaczęło brakować utalentowanych piłkarzy i skauci z bogatszych lig przestali obserwować tamtejsze rozgrywki z taką uwagą jak wcześniej. To chcieli wykorzystać przedstawiciele polskich klubów, którzy od kilku lat starają się wyławiać najlepiej rokujących graczy. - Wasza liga jest konkurencyjna i daje nadzieję na promocję, więc nic dziwnego, że Łotysze chętnie do niej przechodzą - skomentował wspomniany na wstępie Laizans w wywiadzie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO Problemy zdrowotne reprezentacji Polski. Epidemia w kadrze narodowej. "Zawiniła klimatyzacja"

W efekcie obecnie w Polsce możemy oglądać 4 reprezentantów Łotwy. Pavels Steinbors błyszczy interwencjami w barwach Arki Gdynia, a Igors Tarasovs jest podstawowym piłkarzem Śląska Wrocław. Tyle na boiskach Lotto Ekstraklasy. Z kolei Valerijs Sabala i Vladislavs Gutkovskis strzelają kolejne gole w Fortuna I lidze dla odpowiednio: Podbeskidzia Bielsko-Biała i Bruk-Bet Termaliki Nieciecza. A to tylko mała część polskich akcentów w drużynie Slavisy Stojanovicia. Większą stanowią gracze z niedawną przeszłością w naszych ligach. Ich jest aż 10.

Piłkarze obecnej kadry Łotwy z przeszłością w Polsce:

Warto zauważyć, że w pierwszym spotkaniu kwalifikacyjnym z Macedonią Północną (1:3) tylko trzech piłkarzy podstawowej jedenastki Łotyszy nie mogło pochwalić się piłkarską przeszłością w Polsce. Byli to bramkarz Andris Vanins oraz środkowi pomocnicy: Vjaceslavs Isajevs i Andrejs Ciganiks. Czy jednak podobnie będzie na Stadionie Narodowym trudno powiedzieć, ponieważ selekcjoner naszych rywali był bardzo niezadowolony z ich postawy. - Graliśmy tak słabo, że w przerwie zdjąłbym nawet sześciu piłkarzy, gdybym tylko mógł - rzucił na pomeczowej konferencji prasowej.

Przypomnijmy, że mecz Polska - Łotwa odbędzie się w niedzielę, 24 marca o godz. 20:45. Relację tekstową LIVE można śledzić TUTAJ.

Komentarze (2)
avatar
Jarek Witkowski
24.03.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Genialne pytanie to i moja genialna odpowiedź w sondzie, kliknąłem, że wygra Łotwa. A na serio to pytania w sondzie powinny brzmieć
1. Wymęczymy 2:0
Czytaj całość
Don velo el Belarus
24.03.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pamiętam Gabovsa z Korony i to straszne drewno było, był objeżdżany jak tyczki na swojej pozycji, a też w jednym meczu zaliczył spektakularne pudło, dobrze że już nie gra u nas.