Dla drużyn walczących o utrzymanie w Lotto Ekstraklasie każdy mecz jest o życie. W Zabrzu miejscowy Górnik zmierzył się z Arką Gdynia, a oba zespoły przed spotkaniem dzieliły dwa punkty w tabeli. Dla Górnika gdynianie nie są łatwym rywalem, ale w poniedziałkowym starciu gospodarze spełnili wszystkie założenia taktyczne i zrealizowali cel, jakim było zwycięstwo.
Po porażce w Zabrzu Arka zajmuje piętnaste miejsce w tabeli i ma dwa punkty straty do czternastego Śląska Wrocław. - Za nami bardzo ważny, lecz niestety przegrany mecz. Liczyliśmy się z tym, że w Zabrzu będzie ciężko, natomiast chcieliśmy wywieźć stąd zdobycz punktową. Niestety, piętnasty mecz bez wygranej to już jest ciężka sprawa. Nie dziwię się chłopakom, że mają to w głowie - przyznał trener Arki, Jacek Zieliński.
Zobacz także: Nowe informacje ws. Jarosława Bieniuka. Miał zapłacić 400 tys. złotych
Dla Zielińskiego był to drugi mecz w roli trenera Arki. - Próbujemy to odbudować, w pewien sposób zresetować. Jak na razie to się nam nie udaje. Mecz był specyficzny. Dużo gry w środku pola. Nie stworzyliśmy wielu sytuacji. Nie będę mówił, że nie wiadomo co działo się pod bramką przeciwnika, bo nasza siła ognia rzeczywiście była znikoma. Natomiast, jeśli meczu nie można wygrać, to nie należy go przegrać - dodał Zieliński.
ZOBACZ WIDEO: Robert Podoliński: Jako trener zderzyłem się z egoizmami piłkarzy. To był największy problem
Arka jedynego gola straciła po stałym fragmencie gry. - Mieliśmy rozpisane stałe fragmenty gry. Wiedzieliśmy kto, kogo i kiedy kryje i nagle pojawia się dziura, niepilnowany Zapolnik uderza głową. Wówczas było już ciężko, bo Górnik był dobrze zorganizowany w defensywie i nie dał nam pola manewru. Możemy powiedzieć o dwóch sytuacjach, w tym uderzeniu Zarandii. To zbyt mało atutów by mecz wygrać. Jesteśmy w ciężkiej sytuacji. Przed nami sześć spotkań, w których musimy wznieść się na wyżyny i pokazać to, co mamy najlepsze - zakończył Zieliński.
Zobacz także: Legia obserwuje rynek portugalski. Mistrzowie Polski zainteresowani Cadizem i Crespo
Gola na wagę zwycięstwa dla Górnika zdobył Kamil Zapolnik, który wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego Waleriana Gwilii. Zabrzanie bardziej koncentrowali się na defensywie niż na ataku. - Nie graliśmy tak dużą liczbą zawodników do przodu, a bardziej staraliśmy się myśleć o założeniach defensywnych. Nie stwarzaliśmy tylu sytuacji, ile w poprzednich meczach na własnym stadionie. Na tym etapie najważniejszy jest wynik i cieszę się, że w tak trudnym meczu zdobyliśmy trzy punkty - powiedział trener Górnika, Marcin Brosz.
Lub wersja nr 2: klub dobrze zarządzany, tylko ma kupę pecha.