Wieczór 9 kwietnia 2016 roku na długo zapamiętali przede wszystkim kibice Ruch Chorzów i Podbeskidzia Bielsko-Biała. Po rozegraniu trzydziestu spotkań ekstraklasy nie wiadomo było, która z wymienionych drużyn zagra w grupie mistrzowskiej, a która w grupie spadkowej.
Do 79. minuty wiele wskazywało na to, że w ósemce znajdą się chorzowianie. Chwilę później Podbeskidzie zdobyło gola na 2:0 w potyczce z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza i wyrównało bilans z Niebieskimi. Chorzowianie w tym samym czasie przegrywali z Lechią Gdańsk 0:2 i strat nie odrobili. Po zakończeniu spotkań okazało się, że po 38 punktów mają Ruch i Podbeskidzie. Bilans bramkowy oraz bezpośrednich spotkań był równy. W związku z tym o miejscu w lidze decydowała klasyfikacja fair play, gdzie wyżej byli bielszczanie. Pierwotnie to Podbeskidzie znalazło się w grupie mistrzowskiej.
Czytaj także: Fair Play Lotto Ekstraklasy: dziesięć zawieszeń
Było jednak małe "ale". Chwilę przed rundą finałową Trybunał Arbitrażowy przy PKOl. wszczął postępowanie w związku z odjęciem punktu Lechii. Przed sezonem i w jego trakcie punkty straciło kilka drużyn, w tym Lechia i Ruch. Od decyzji odwołał się jednak tylko klub z Gdańska. Do momentu podjęcia decyzji przez Trybunał Arbitrażowy Lechii punkt zwrócono. Los sprawił, że decyzja zmieniała układ sił w newralgicznej części ekstraklasy. Z oddanym punktem Lechia miała 39 "oczek", a Podbeskidzie i Ruch po 38. O miejscu w grupie mistrzowskiej decydowała więc wspomniana wcześniej klasyfikacja fair play, w której wyżej było Podbeskidzie. Z kolei po odjęciu punktu Lechii, o pozycji drużyn decydowała mała tabela, gdzie najwyżej była Lechia (7 pkt.), drugi był Ruch (5 pkt.), a dopiero trzecie Podbeskidzie (3 pkt.). Co ciekawe, gdyby w terminie działacze Ruchu złożyli odwołanie, otrzymaliby (przynajmniej na moment) punkt i byliby pewni gry w grupie mistrzowskiej. Dodajmy, że chorzowianie awans mogli sobie zapewnić już wcześniej. Wystarczyło zremisować przy Cichej z Wisłą Kraków. W doliczonym czasie meczu, przy stanie 2:3, Patryk Lipski nie wykorzystał rzutu karnego.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Kto zagra w półfinale Ligi Mistrzów? "Każdy mecz to piękna historia"
Podczas naszej relacji na żywo z ostatniej kolejki pisaliśmy:
80. minuta. Podbeskidzie prowadzi 2:0 i... wyprzedza Ruch Chorzów dzięki wyższej pozycji w klasyfikacji fair play!
Gdyby w piątek nie oddano punktu Lechii wówczas w ósemce byłby Ruch Chorzów.
Przepychanki trwały kilka dni. Chorzowianie zgodzili się nawet na rozegranie meczu barażowego z bielszczanami, co było jednak ze względów proceduralnych niemożliwe. Doszło do tego, że na kilka dni przed startem rundy finałowej nie był znany skład drużyn, które powalczą o mistrzostwo i utrzymanie.
Czytaj także: Lotto Ekstraklasa. Zagłębie - Wisła: kolejne problemy sosnowiczan
Sprawę ostatecznie rozwiązano poza kamerami i mikrofonami. Trybunał Arbitrażowy przy PKOl. nie był w stanie, pomimo próśb, podjąć szybkiej decyzji w sprawie. W związku z tym działacze Lechii wycofali złożony wniosek i pogodzili się ze stratą punktu. W efekcie o mistrzostwo zagrali Niebiescy, a Górale musieli walczyć o utrzymanie.
Scenariusz dopisało życie. Podbeskidzie i Ruch w fazie finałowej nie wygrały meczu. Chorzowian nic to nie kosztowało, Niebiescy sezon zakończyli na 8. miejscu. Gorzej wszystko zakończyło się dla bielszczan, którzy z 9. pozycji spadli na 16. i zostali zdegradowani do I ligi. Mający coraz większe problemy finansowe Ruch z ekstraklasy spadł rok później, a po kolejnym zaliczył ponowną degradację, obecnie plasuje się w strefie spadkowej w II lidze. Podbeskidzie przez dwa sezony bez skutku starało się znaleźć w czołówce zaplecza ekstraklasy. W obecnym bielszczanie plasują się w środku stawki.
Mimo, że od pamiętnej mulitiligi z "dogrywką" minęły już trzy lata, sytuacja wciąż wzbudza spore emocje, szczególnie wśród fanów Podbeskidzia.